PKO Ekstraklasa. Legia - Stal. Leszek Ojrzyński: To wielki dzień dla nas wszystkich

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: trener Stali Mielec Leszek Ojrzyński
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: trener Stali Mielec Leszek Ojrzyński

- Wyciągnęliśmy dużo z tych pięciu meczów, odkąd współpracuję ze Stalą, ale jeszcze daleka droga przed nami, by ekstraklasa została w Mielcu - mówił trener beniaminka Leszek Ojrzyński na konferencji prasowej po zwycięstwie 3:2 z Legią w Warszawie.

Mielczanie sensacyjnie pokonali mistrzów Polski i to na ich terenie po trzech rzutach karnych (więcej o meczu przeczytasz TUTAJ). Dwa z nich wykorzystał Maciej Domański, a jeden Grzegorz Tomasiewicz. Ale ich szkoleniowiec zadowolony był zadowolony nie tylko z dyspozycji w wykonywanych "jedenastkach".

- Chłopcy przebiegli 123 kilometry i cały czas "szarpali". Trzeba pochwalić nasze "Lwy", bo tak ostatnio nazywam swój zespół. Tu było podobnie. Legia to najlepsza drużyna w Polsce. Świetnie operowali piłką, mają jakość piłkarską. My dzięki swojemu sprytowi byliśmy cały czas w grze. Prowadziliśmy 1:0, później się zagapiliśmy, ale rzuty karne utrzymywały nas przy życiu - tłumaczył Leszek Ojrzyński.

"Wynik wszystko tuszuje"

Tym samym Stal Mielec wydostała się z przedostatniego miejsca w tabeli i awansowała na trzynastą pozycję. Trzy punkty w stolicy to bardzo istotny dorobek w kontekście walki o utrzymanie. A trzeba było go pilnować do samego końca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona

- Było gorąco pod naszą bramką, kosztowało nas to dużo zdrowia. W przerwie dokonaliśmy dwóch zmian, bo nie byliśmy do końca zadowoleni z naszej gry. Przed nami fajne święta. Mówiliśmy sobie, że dobrze byłoby tu na nie zapracować i rzeczywiście wszyscy to zrobili. Myślę, że to dla wszystkich wielki dzień, bo mamy 13 punktów. Trzeba podziękować działaczom i całemu sztabowi szkoleniowemu, bo wszyscy byli mocno zaangażowani w końcówkę sezonu - dodał Ojrzyński.

Na konferencji prasowej padło również pytanie o to, czy piłkarze beniaminka wykonali wszystkie założenia na to spotkanie. Tu trenerowi drużyny z Podkarpacia włączył się tryb "dyplomatyczny".

- To nie jest ważne. Zadowolony jestem z wyniku. O to chłopaki grali. Przyjdzie czas na analizę w nowym roku. Zaczniemy naszą pracę od tego meczu. Dobrze by było uśmiechnąć się na tej analizie, a nie mieć zastrzeżenia czy pretensje. Niedoróbki były, ale wynik wszystko tuszuje. Legia czy Lech to najlepsi piłkarze w Polsce, także reprezentanci kraju w kategoriach seniorskich czy juniorskich. Fajnie z nimi pokazywać dobrą grę i punktować, bo to punkty są najważniejsze. Chłopcy stanęli na wysokości zadania - zakończył Ojrzyński.

Żadnej stuprocentowej sytuacji Legii

Z kolei szkoleniowiec Legii Warszawa Czesław Michniewicz nie krył niezadowolenia z postawy swojego zespołu - zarówno w ataku, jak i w obronie, co niejako ukazuje wynik 2:3.

- To był słaby mecz. Popełniliśmy dużo prostych, niewymuszonych błędów technicznych - od przyjęcia piłki po dużo niecelnych podań. Zaczęło się źle - straciliśmy gola po rzucie karnym, ale nie spodziewałem się, że będzie ich więcej. Drugi rzut karny niepotrzebny. Chcieliśmy po przerwie wyżej atakować przeciwnika. Jedna z kontr zakończyła się kolejną jedenastką. Było dużo czasu, by zdobyć bramkę i wygrać - uważa trener mistrzów Polski.

- Nie przypominam sobie żadnej stuprocentowej sytuacji. To smutny wieczór w kontekście tego, co działo się ostatnio. Zdobywaliśmy punkty, a tak do końca stycznia będziemy rozpamiętywać tę porażkę - dodał.

W meczu ze Stalą na ławce usiadł Igor Lewczuk, a parę stoperów stanowili Mateusz Wieteska i Artur Jędrzejczyk. To po ich faulach sędzia Bartosz Frankowski dyktował rzuty karne dla ekipy z Mielca.

- Postawiliśmy na dwójkę stoperów z ostatniego meczu - Mateusza Wieteskę z Arturem Jędrzejczykiem. Liczyliśmy, że sobie poradzą. Niestety okazało się inaczej. Był też Igor Lewczuk w zanadrzu. Grał we wcześniejszych meczach, ale chcieliśmy dać szansę Wietesce, bo wiedzieliśmy, że zarówno Lewczuk, jak i Jędrzejczyk zagrożeni byli kartkami. Niestety, Artur będzie musiał pauzować - tłumaczył Michniewicz.

Czytaj też: Podbeskidzie Bielsko-Biała w głębokim kryzysie. Hubert Kościukiewicz: Frustracja i głupota

Komentarze (8)
Wiesław 33
19.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Legia ma najgorszą obronę w EK . Z Wisłą karny zw Stalą 3 karne . Wieteska i Jędrzejczyk beznadziejni , brak szybkości i zwrotności nadrabiają faulami. Teraz każda drużyna będzie się pchała w Czytaj całość
avatar
zbych22
19.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marni kopacze, z marnym trenerem ogrywają "giganta" polskich boisk piłkarskich w jego domu. Mioduski,Michniewicz i cała drużyna skutecznie działają na totalne osłabienie wizerunku Legii. 
avatar
Qrys
19.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Mniej niż zero
19.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
P.S. Swoją drogą jak patrzę na gre Valencji który ledwo dreptał w miejscu, to jest duży bład Michniewicza, że w takim meczu wpuszcza na boisko takiego nieprzygotowanego gracza 
avatar
Mniej niż zero
19.12.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No cóż, w tym meczu stało sie to co nie powinno się Stać. Sędzia zrobił z siebie głównego bohatera meczu. Jeden karny nie podyktowany dla Legii po ręce, gdzie wg obecnych przepisów, każdy inny Czytaj całość