Piłkarze Zawiszy będą mieszkać w lepszych warunkach, ale końca konfliktu nie widać

W środę napisaliśmy o fatalnych warunkach w jakich muszą mieszkać w klubowym hotelu piłkarze II-ligowego Zawiszy. Po naszej interwencji sytuacja graczy się zmieniła, ale końca konfliktu nie widać.

W tym artykule dowiesz się o:

Sytuacja i atmosfera w klubie nadal daleka jest od normalnej. Konflikt pomiędzy fanami i nowym prezesem narasta, co szczególnie było widać na czwartkowej, przedmeczowej konferencji przed sobotnim spotkaniem z Czarnymi Żagań. Przedstawiciele kibiców zapytali nową rzecznik spółki o kolor klubowych barw. Odpowiedzi się nie doczekali, podobnie jak na pytania dziennikarzy dotyczące kosztów założenia nowej strony internetowej. - To jest informacja poufna. Zresztą ona powstała, zanim otrzymałam ofertę pracy w Zawiszy, więc trudno mi się w tej sprawie wypowiedzieć - odpowiedziała Beata Danielewska. II-ligowy klub jest jednak spółką akcyjną, dodatkowo finansowany przez pieniądze podatników i takie informacje powinny być powszechnie znane.

Drugim problemem do czwartku były fatalne warunki mieszkaniowe bydgoskich zawodników. W klubowym hotelu przy stadionie terminować musieli między innymi Jacek Magdziński, Lilo, Cezary Stefańczyk i Andrzej Witan. - Ta sprawa została już rozwiązana. Piłkarze już niedługo przeprowadzą się do nowych, wynajętych mieszkań. Ja też od 10 sierpnia zmieniam adres. Musieliśmy to robić, bo przecież na zdjęciach wszyscy widzieliśmy w jak koszmarnych warunkach żyli nasi podopieczni - zakomunikował trener Kuras.

Spór pomiędzy kibicami i władzami ma też na pewno spory wpływ na atmosferę w drużynie. Jak ekipa Mariusza Kurasa znosi to całe zamieszanie? - Ja bym chciał się zająć tylko sprawami sportowymi. Na pewno takie działania mają wpływ na grę zespołu, tak samo jak kłótnie w rodzinie wpływają na zachowanie zwykłych ludzi. W takim klubie jak Zawisza zawsze pracuje się pod presją. Podobnie było, kiedy prowadziłem Pogoń. Oba miasta są bardzo duże, gdzie piłka traktowana jest niemal jak religia. Ja to lubię, ale niektórzy mogą mieć problem z poradzeniem sobie z takimi oczekiwaniami. Tu nie można być sobie zwykłym trenerem, ale trzeba żyć tym przez cały dzień - dodał Kuras.

Kolejną kwestią jest stan murawy na bydgoskim stadionem. Po Mistrzostwach Polski w lekkiej atletyce trawa została poważnie zniszczona, gdyż odbywały się tutaj także konkursu rzutu kulą i oszczepem. Na dodatek chęć gry na miejscowym obiekcie wyraziły także Lech Poznań i Arka Gdynia, które remontują swoje obiekty. - Ostatni raz trenowaliśmy tutaj przed wyjazdem na obóz do Gutowa. Teraz będziemy mogli znów ćwiczyć dopiero po meczu Polska - Grecja, który odbędzie się 12 sierpnia. To mnie szalenie martwi i dlatego szukamy innych rozwiązań - zakończył Kuras.

Komentarze (0)