Domenech: Na boisku Lewandowski nie zrobi już więcej, przydałby mu się skandal

Getty Images /  Jean Catuffe / Na zdjęciu: Raymond Domenech
Getty Images / Jean Catuffe / Na zdjęciu: Raymond Domenech

Raymond Domenech, były trener reprezentacji Francji, wicemistrz świata i autor bestsellerowej autobiografii, podsumował dla WP SportoweFakty 2020 rok. - Był rokiem Lewandowskiego. Ale Robertowi przydałby się gruby skandal - zaskakuje słynny Francuz.

Raymond Domenech doprowadził reprezentację Francji do wicemistrzostwa świata w 2006 roku (porażka w finale z Włochami, po rzutach karnych), ale już cztery lata później, w RPA, wyglądało to zupełnie inaczej, bo podopieczni zbuntowali się przeciw swojemu selekcjonerowi i w efekcie - odpadli już w fazie grupowej. O tamtych wydarzeniach mówił cały piłkarski świat, a potem Domenech napisał biografię "Tout seul", "Straszliwie sam" (wydana również w Polsce), ujawniając wszelkie kulisy niebywałego skandalu. Ostatecznie pożegnał się z posadą, do dużej piłki, w sensie trenerskim już nie wrócił, a od kilku lat jest ekspertem telewizyjnym. Czasem przebywa w Paryżu, ale jego ulubionym miejscem jest Bretania, gdzie ma dom. I właśnie tam go zastaliśmy, umawiając się na piłkarskie podsumowanie 2020 roku.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Gdy patrzy pan na mijający 2020 rok, to co w świecie piłki zrobiło na panu największe wrażenie?

Raymond Domenech, były gracz Olympique Lyon, PSG, Bordeaux, 8-krotny reprezentant Francji, następnie trener reprezentacji Francji, wicemistrz świata z 2006 roku: Najbardziej zaimponowało mi to, że udało się, niemalże w środku pandemii, przeprowadzić, i to z dużym sukcesem, finałowy turniej Ligi Mistrzów w Lizbonie. I co ważne, to nie było takie granie, żeby tylko dograć. Mecze były ciekawe, wręcz spektakularne, a formuła "przegrywający odpada" bardzo efektowna.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków


A właśnie. Bo niektórzy stwierdzili, że ten format sprawdził się na tyle, że może warto byłoby przy nim zostać. Z tego co słyszę, panu też się podoba…

To prawda, bo sprawia, że mecze są ciekawsze niż w tradycyjnej formule. Ale nie wierzę, że da się taki format utrzymać w normalnych czasach. Wielkie kluby na to nie pozwolą, bo za bardzo bałyby się utraty pieniędzy. Ci wielcy uważają, że ćwierćfinał Ligi Mistrzów to minimum co muszą uzyskać, a w formule mecz i rewanż czują się mocni, bo na 10 meczów, 9 razy tego teoretycznie słabszego ograją. A jeden mecz? Wtedy ten mniejszy ma większe szanse niż zazwyczaj, co dużemu nie jest w smak. A turniej w Lizbonie dla nas, Francuzów, był jeszcze tym bardziej emocjonujący, że mieliśmy tam przecież dwa zespoły, Paris Saint-Germain i Olympique Lyon.

Turniej wygrał Bayern Monachium. Zaskoczyło to pana?

Nie, ten zespół już od dawna aspirował do wygranej, dorósł do niej. Ma fantastycznych piłkarzy. Weźmy bramkarza, Manuela Neuera. W meczu z Lyonem uratował Bayern, nie wiadomo jakby się to potoczyło, gdyby nie fantastyczne jego interwencje. No i z przodu Robert Lewandowski.

Właśnie. Kilka razy już rozmawialiśmy, od dawna był pan jego fanem…


To prawda. Wpadł mi w oko już jako gracz Borussii Dortmund, a potem, z każdym rokiem, tylko potwierdzał klasę. Niesamowity piłkarz.

Można powiedzieć, że to był rok Lewandowskiego?

Można, a nawet trzeba. Szkoda tylko tego, że nie dostał Złotej Piłki. To znaczy powiem tak: głosowanie w tym plebiscycie jest specyficzne, a Bundesliga wcale nie daje przewagi nad innymi ligami, a wręcz przeciwnie. Nie wiem jak ostatecznie rozłożyłyby się więc głosy, ale merytorycznie nie ma wątpliwości, że Lewandowski na Złotą Piłkę zasłużył.

W Polsce kibice są źli. Raz się zdarzyło po wojnie, że nie przyznano Złotej Piłki i to akurat wtedy, gdy Polak wygrałby po raz pierwszy…

Nie macie szczęścia w takim razie. Oczywiście, zgadzam się co do tego, że decyzja o odwołaniu podjęta została za wcześnie, jakby w odpowiedzi na to, że liga francuska została zawieszona, że jej nie dokończono. No ale praktycznie wszyscy inni przecież grali, dokończono Ligę Mistrzów. Nie dziwię się więc rozgoryczeniu Polaków.

Tym bardziej, że akurat nie było wielkiej imprezy międzynarodowej, bo wtedy Lewandowskiemu byłoby trudniej…

Dokładnie, bo Polska w dużych imprezach niemal nigdy daleko nie zachodzi. A rok, w którym jest taka impreza jak EURO, czy mistrzostwa świata – wtedy to właśnie ten turniej definiuje faworytów do wygrania Złotej Piłki. No chyba, że Robert strzeli ze dwa gole Hiszpanii, Polska wyjdzie z grupy, choć podejrzewam, że jeśli już, to z drugiego miejsca, i powalczy dalej. Bo jak nie, to Lewy znów będzie mocno zależny od wyników Bayernu. A powtarzam: Bundesliga nie jest najbardziej popularną ligą na świecie i ona mu przewagi nie zapewni.

A tak trenerskim okiem: Lewandowski to gracz kompletny, czy może coś poprawić?

To gracz kompletny. W wieku 32 lat "dojechał już" do szczytu jeśli chodzi o umiejętności czysto piłkarskie. Lewa, prawa noga, świetna gra głową, zastawianie piłki i zespołowość. Bo Lewandowski gra dla drużyny, to co robi, pożytkuje dla niej. Oczywiście, zawsze można strzelić jeszcze więcej goli, zaliczyć jeszcze więcej asyst, ale myślę, że Robert już wyciska maksimum. Myślę, że na boisku już wiele więcej nie może zrobić. Jedyne co jeszcze może poprawić, zwiększyć, to zaistnienie w światowych mediach. Przydałby mu się może teraz jakiś gruby skandal.

Jak to skandal?!

A tak to! Jak mówiłem, w globalnym świecie piłki Bundesliga nie jest w czołówce… A żeby wygrywać różne plebiscyty, czasem dobrze, żeby było o tobie głośno. Oczywiście mówię pół żartem, pół serio, ale skandale też windują piłkarza wysoko w rankingach popularności. Wygląda na to jednak, że Lewandowski to dobrze wychowany człowiek, więc nie wiem czy coś z tego skandalu będzie. Mówię o takim dużym, o którym usłyszałby cały piłkarski świat (śmiech).

Choć ciężko się z tym pogodzić, to Lionel Messi i Cristiano Ronaldo będą powoli schodzić ze sceny. Widzi pan ich następcę? Nie mówię, że to będzie Lewandowski, bo on jest niewiele młodszy od nich.

Mamy dwóch naturalnych kandydatów. Kylian Mbappe i Neymar. Jeśli chodzi o Złotą Piłkę w przyszłym roku, zakładając powolny "zmierzch" tych starszych, Mbappe może mieć większe szanse. Bo zagra na EURO z Francją, a Francja jest jednym z faworytów imprezy, przecież może wystawić nawet dwie, niemal równorzędne reprezentacje. Potencjał jest tu niesamowity. Dobry sezon z PSG plus udane EURO może więc faworyzować Mbappe. Neymar przecież na EURO nie zagra. Musiałby mieć więc jakiś kosmiczny sezon jako gracz PSG, żeby zgarnąć Złotą Piłkę.

A co pan sądzi o tym, że Messi może opuścić FC Barcelonę? Taka ikona powinna odchodzić, czy zostać do końca?

Pamiętam Barcelonę przed Messim i ona będzie istniała również po nim. Talent żadnego piłkarza nie definiuje całej historii klubu. Wiadomo jednak jak ważnym etapem dla Barcy jest era Messiego. Teraz Leo musi sobie odpowiedzieć na pytanie: czy jest w stanie zaakceptować, że końcówka jego kariery może oznacza brak spektakularnych wyników, bo Barcelona jest w stanie przejściowym. Może i ma utalentowanych graczy, ale oni nie są jeszcze gotowi do wygrywania. Może za 2-3 lata. No więc albo Messi zostanie z nimi, albo będzie chciał jeszcze coś wygrać, zdobyć Złotą Piłkę, ale do tego niezbędne wydaje się opuszczenie Barcelony. Bo ten klub, jak wspomniałem, nie gwarantuje teraz wyniku. Za dużo transferowych błędów tam ostatnio popełniono.

Neymar mówił, że chce jeszcze zagrać z Messim. Wszyscy pomyśleli, że to oznacza powrót Brazylijczyka do Barcelony, a tymczasem mówi się, że to Leo wyląduje w PSG. Jak pan to widzi?

To smaczna, kusząca perspektywa. Ale… nie wydaje mi się, żeby była aż tak realna. PSG potrzebuje wzmocnień na kilku pozycjach, więc pytanie czy wydanie gigantycznych pieniędzy na pensję Messiego jest najlepszym pomysłem? Według mnie Messiemu bliżej do Manchesteru City. Bo tam jest Pep Guardiola i gigantyczne pieniądze właścicieli. Natomiast podsumowując temat: Messi może zostać, może odejść. Ale jeśli dojdzie do tego drugiego, to wszystko powinno być załatwione pokojowo, przyjaźnie. Za dużo zrobił dla Barcelony, żeby miał odejść w nieciekawej atmosferze.

Omówiliśmy piłkarski rok, a co według pana przyniesie przyszły? Tak szerzej: czy według pana świat da sobie radę z pandemią? Bo ona wpływa na wszystko, również na futbol…

Moja główna nadzieja polega na tym, że pojawiła się szczepionka i wszystko wskazuje na to, że jest skuteczna. Teraz wszystko zależy od tego jak do tego świat podejdzie. Uważam, że rolą sportowców, polityków, aktorów, muzyków, wszystkich mających dostęp do mediów – ich zadaniem jest przekonywanie ludzi, żeby się szczepili. Jeśli większość posłucha, to będę optymistą.

Ale w Polsce wiele osób ma duże wątpliwości co do szczepionki i jej działania, szybkości powstawania, efektów ubocznych…

We Francji mamy ten sam problem. Dlatego trzeba ludzi przekonywać. Jeśli to się uda, wierzę, że wróci normalność. Wiem, że szczepionka powstała rekordowo szybko, ale dla mnie to dowód na to, że świat, w obliczu wyzwania, stanął na wysokości zadania. Wirus mnie martwi, ale niepokoi mnie też to, że sprawy klimatyczne zeszły na plan dalszy, że nikt nie docenia zagrożenia. Klimat, zanieczyszczenie, również jedzenia – to są rzeczy, które mnie przerażają, bo boję się, że zanim się obudzimy, wiele zmian będzie już nieodwracalnych. A skoro o tym mowa? Macie w Polsce śnieg teraz?

Nie, od dawna nie mieliśmy białych świąt... Kiedy spadł śnieg kilkanaście dni temu, dzieci bawiły się jak szalone…


Widzi pan. A za naszych czasów to była normalka. Pamiętam nawet, gdy podglądaliśmy naszych rywali, Rosjan, wtedy prowadziłem młodzieżową kadrę Francji. To był rok 1994, a Rosjanie, z którymi mierzyliśmy się potem w finałach EURO U21, rozgrywanych we Francji, byli na zgrupowaniu w Polsce i grali sparingi. Wtedy było na boisku 30-40 cm śniegu, ledwo to się dało odśnieżyć, linie poprawić. A dziś? Radością, jak sam pan powiedział, jest każdy spadający płatek śniegu. Tak generalnie patrząc na świat, wierzę, że z wirusem sobie poradzimy, dlatego, że cała "para" poszła do walki z nim. Nie zaniedbajmy jednak innych spraw. Bo potem będzie za późno.

Źródło artykułu: