Taką informację zarządowi Chelsea FC miał przedstawić Frank Lampard. Ten uznał, że to właśnie Norweg jest na szczycie jego "listy zakupów" podczas najbliższego letniego okienka transferowego. Miał temu nadać nawet status "najwyższego priorytetu".
Niedawno formację ofensywną "The Blues" wzmocnili m.in. Timo Werner i Kai Havertz, na pozyskanie których klub z Londynu wydał aż 123 miliony funtów. Obaj jednak nie do końca spełniają pokładane w nich nadzieje. Szczególnie Werner, który był sprowadzany na Stamford Bridge jako łowca goli.
Sam Haaland nie znajduje się jednak tylko na liście Chelsea. O 20-latka bije się cała europejska elita. Również na Wyspach Brytyjskich nie brakuje chętnych na jego usługi. W gronie tym są m.in. Manchester United oraz Manchester City.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale bramka piłkarki w Chile! Tego gola można oglądać godzinami
United już raz przegrał walkę o Norwega, gdy ten wybrał opcję transferu do Borussii Dortmund. City z kolei szuka następcę "na lata" za Sergio Aguero i mają duże wątpliwości, czy temu zadaniu jest w stanie podołać Brazylijczyk Gabriel Jesus.
Kluczowe pytanie w tej sadze brzmi jednak: czego chce sam Haaland? Norweski napastnik cały czas przekonuje, że czuje się w Dortmundzie doskonale i to w Borussii chce spędzić najbliższe lata. Potencjalnych nabywców może odstraszyć też kwota wykupu, bo Niemcy mogą żądać za transfer grubo ponad 100 milionów funtów.
Niektóre źródła, w tym brytyjskie "The Sun", donoszą, że w 2022 roku Haaland mógłby odejść z ekipy z Signal Iduna Park za 68 milionów funtów, ale przedstawiciele Borussii dementują te plotki i wskazują, że nie mają one nic wspólnego z prawdą.
Zobacz także:
Premier League: Anglicy znów wrzucają wyższy bieg, kilka hitów w okresie świąteczno-noworocznym
Fala hejtu uderzyła w gwiazdę FC Liverpoolu. Mohamed Salah skrytykowany za wpis w mediach społecznościowych