Premier League. Chelsea - Manchester City. Frank Lampard: Zawsze czuję presję, nawet jeżeli mamy dobrą serię
W niedzielę Chelsea przegrała u siebie z Manchesterem City (1:3). Po kolejnym słabym spotkaniu "The Blues" stanowisko Franka Lamparda wisi na włosku. Anglik na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że jest przyzwyczajony do ciągłej presji.
Roman Abramowicz wydał latem ponad 200 milionów na transfery. Te na ten moment nie przyniosły zamierzonych efektów. Chelsea FC zajmuje obecnie 8. miejsce w Premier League. Oczekiwania od Franka Lamparda są ogromne. Szkoleniowiec "The Blues" po niedzielnym spotkaniu przyznał, że zdaje sobie z tego sprawę.
- W tej chwili mamy trudny okres. Rozumiem to, ponieważ grałem tutaj przez długi czas. Wiem, że po takich meczach wszyscy zadają pytania, wytykają, ile pieniędzy wydałeś - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Kadrowa huśtawka nastrojów w 2020 roku. "Wiemy, że nie potrafimy grać z mocnymi rywalami"- Oczekiwania po meczu z Leeds, że jesteśmy pretendentami do tytułu, nie były prawdziwe. Teraz jestem szczery, mówiąc, że klub musi odczuwać ból z tego powodu, ale każda budowa wymaga bólu - dodał.
Lampard skomentował też postawę swoich zawodników. Kluczowa dla wyników meczu z Manchesterem City była pierwsza połowa. Zawodnicy "The Blues" już po 34. minutach przegrywali aż 0:3.
- Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Po 15 minutach City zaczęło kontrolować wydarzenia boiskowe i szybko strzeliło nam dwie bramki. W drugiej części spotkania chcieliśmy gonić wynik i zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej, zwłaszcza pod względem mentalnym, ale nie udało nam się doprowadzić do remisu - podsumował Anglik.
Zobacz też:
Premier League: Leicester City znowu na podium