- Deschamps ugiął się pod presją rasistowskiej części Francji - powiedział Karim Benzema w 2016 roku, w rozmowie z "Marca".
Okazuje się, że te słowa, mimo iż upłynęło już podczas cztery lata od tej rozmowy, nadal tkwią w głowie Didiera Deschampsa, selekcjonera reprezentacji Francji.
Deschamps był bardzo dotknięty tymi oskarżeniami, które z czasem przerodziły się w groźby skierowane pod adresem jego rodziny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo w Sao Paulo. Fanatyczni kibice wyszli na ulice!
- Zostawił swój ślad. Nawet jeśli z czasem trochę wyblaknie, nie mogę o tym zapomnieć - powiedział Deschamps dla "RTL".
- Nie chodzi tylko o Karima Benzemę, były komentarze innych osób, które dopuściły się przemocy wobec mojej rodziny - dodał. Warto nadmienić, że dom rodzinny Deschampsa został zaatakowany. Selekcjoner próbował pozwać Benzemę za jego opinie, ale sąd odrzucił jego roszczenie.
Eric Cantona był jednym z tych, którzy zasugerowali, że pochodzenie etniczne Benzemy odegrało rolę w odrzuceniu go przez Deschampsa w 2016 roku. - Benzema i Ben Arfa to dwaj najlepsi gracze we Francji, a nie zagrają na mistrzostwach Europy - mówił przed laty Cantona.
81 meczów, 27 bramek - tak wygląda bilans Karima Benzemy w reprezentacji Francji, w której zadebiutował w marcu 2007 roku. Od 2015 roku liczby stoją w miejscu, bo piłkarz Realu Madryt nie otrzymuje powołań do gry w drużynie narodowej. Nie zagrał ani na Euro 2016, ani mistrzostwach świata w 2018 roku.
Benzema nie dostaje powołań od momentu, gdy został oskarżony o szantażowanie kolegi z kadry - Mathieu Valbueny (chodziło o seks-taśmę). Piłkarz Realu tłumaczył, że nic nie przeskrobał, a Valbuena kłamie w żywe oczy. Teraz na jaw wyszły nowe okoliczności.
Zobacz także:
Tajne spotkanie w Warszawie! Lewandowski rozmawiał z właścicielem Legii
"Przypomina mi Lewandowskiego". Trener wskazał nazwisko