Martin Odegaard to jeden z większych, lecz niespełnionych talentów w światowym futbolu. Norweg przez kilka lat nie grał na miarę potencjału, jednak w 2019 roku pojawiło się światełko w tunelu. Pomocnik został wówczas wypożyczony do Realu Sociedad, w którym radził sobie znakomicie.
Początkowo w Kraju Basków miał spędzić dwa lata, jednak trener Zinedine Zidane zdecydował, że jego wypożyczenie zostanie skrócone.
W Realu Madryt ponownie nie dostał jednak szansy na pokazanie swoich umiejętności. Pomocnik chciał odejść z Królewskich, aby zacząć regularnie grać w piłkę. Wydawało się, że zasili Real Sociedad, ale ostatecznie wylądował w Arsenalu FC.
Kanonierzy zapłacili za wypożyczenie Odgaarda 2 miliony euro. Co ważne, w umowie nie znalazł się zapis o kwocie wykupu, a to oznacza, że latem Norweg wróci do stolicy Hiszpanii.
22-latek bardzo cieszy się na nowe wyzwanie. - W Norwegii Premier League jest naprawdę popularna. Odkąd byłem małym dzieckiem, razem z kolegami oglądaliśmy wszystkie mecze. Gra tutaj zawsze była moim marzeniem. Lubiłem sposób gry Arsenalu. Było wielu zawodników tego klubu, których podziwiałem. Jednym z moich idoli, gdy dorastałem, był Cesc Fabregas - przyznał piłkarz.
Arsenal jeszcze kilka tygodni temu był w ogromnym dołku, ale wszystko wskazuje na to, że drużyna najgorsze ma już za sobą. Londyńczycy wygrali 4 z 5 ostatnich meczów w Premier League i awansowali na ósme miejsce w tabeli.
Zobacz także: Nowy cel transferowy Legii Warszawa. Młody skrzydłowy na celowniku mistrzów Polski
Zobacz także: Polski napastnik może odejść do Włoch. Jeden warunek od Bologna FC
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale jej siadło! Kapitalne uderzenie piłkarki Chelsea