Ten aspekt u Jerzego Brzęczka najbardziej kulał. Były selekcjoner stał się ofiarą wielu swoich wypowiedzi. Czasem lapsusów, a niekiedy zwyczajnie skrótów myślowych.
Brzęczek zaczynał współpracę z reprezentacją z dużym uśmiechem i ciepłym przyjęciem mediów oraz kibiców, ale po kilku miesiącach niemal każda publiczna wypowiedź trenera znajdowała się w internetowych "memach". Były selekcjoner doszedł w pewnym momencie do ściany. Cokolwiek powiedział, nawet jeżeli miał dobre intencje, było najczęściej wyśmiewane.
Dużą wagę do odbioru selekcjonera przez opinię publiczną przywiązują najważniejsze osoby w PZPN. Prezes Zbigniew Boniek mówił o tym kilka dni temu, tłumacząc powody rozstania z Brzęczkiem. - Czy można było to odwrócić w drugą stronę? Wydawało mi się, że margines na to jest prawie żaden, dlatego podjąłem taką decyzję - tłumaczył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela następca Leo Messiego
Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN i prawa ręka Bońka, tylko to potwierdził. - W oczy rzucało się, że jedyną osobą obarczaną odpowiedzialnością za apatię, brak szczęścia i niepowodzenia był trener. Nawet komentarze w mediach utwierdziły w tym opinię publiczną i nas - powiedział nam Koźmiński.
Nowy selekcjoner już na pierwszym spotkaniu pokazał, że ma zupełnie inną strategię. Paulo Sousa debiut w polskich mediach świetnie wykorzystał. Puścił oko do polskich kibiców. Konferencję prasową rozpoczął od słów Jana Pawła II - wzoru dla każdego Polaka. By się nie poddawać, modlić, wierzyć i się nie lękać. - Polska to kraj pełen wiary, w którym rodzina jest zawsze na pierwszym miejscu. Postarajmy się zbudować razem kadrę narodową z przekonaniem, że zwyciężymy - dodawał. Wiedział, w jakie tony uderzyć.
Za każde pytanie otrzymane od dziennikarzy dziękował. Mówił ostrożnie, często naokoło, ale przede wszystkim - z dużym spokojem i opanowaniem. Jakby każde słowo miał wcześniej zaplanowane i nic nie mogło mu się wymknąć spod kontroli. Sousa mówił z ogromną pewnością siebie i przekonaniem. Tak, że sprzedałby komplet garnków osobie bez kuchenki.
To zupełne odejście od starego modelu. Przed wystąpieniami Jerzego Brzęczka mogliśmy w ciemno zakładać, że zaraz wydarzy się coś negatywnego. Ważne osoby w PZPN-ie często rozkładały ręce, mając pretensje do Brzęczka o niektóre jego wypowiedzi. A już kompletnym zaskoczeniem dla ludzi z polskiej federacji był wywiad Brzęczka, którego udzielił austriackiej gazecie, skarżąc się na krytykę w kraju.
Sousa pod względem komunikacji to trochę powrót do czasów Adama Nawałki - nie tylko bardzo dobrego trenera, ale także mistrza ładnych stylistycznie wypowiedzi, choć niekoniecznie poruszającego sedno sprawy. To pokazuje, jak istotną rolę odgrywa w dzisiejszych czasach nie tylko dorobek zawodowy, ale także wizerunek.
Paulo Sousa nie kwapi się do spotkania z Jerzym Brzęczkiem
Francja już raz odmieniła karierę Arkadiusza Milika