"U Nanu stwierdzono wstrząs mózgu z chwilową utratą pamięci. Jego stan jest stabilny, jest przytomny, wie co się z nim dzieje. Przeprowadzone w szpitalu badania nie wykazały żadnych zmian klinicznych. Piłkarz pozostanie na obserwacji w szpitalu" - poinformował klub na swoim profilu na Twitterze.
Dramat na boisku wydarzył się podczas meczu FC Porto z Belenenses w 17. kolejce ligi portugalskiej. Po dośrodkowaniu od kolegi z zespołu Nanu na pełnej szybkości wbiegł w pole karne. Do piłki wystartował także bramkarz rywali. Obaj z pełnym impetem wpadli na siebie. Obrońca FC Porto stracił przytomność i upadł na murawę. Natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa.
Pozostali piłkarze zalali się łzami. Z przerażeniem patrzyli, jak lekarze zajmują się Nanu. Kamery telewizyjne uchwyciły łzy Pepe, portugalskiego obrońcę FC Porto, a wcześniej gwiazdy Realu Madryt. Inni zawodnicy, jeszcze na murawie, modlili się o zdrowie Nanu.
Przerwa w spotkaniu trwała kilkanaście minut. Na murawie pojawiła się karetka, która przetransportowała obrońcę FC Porto do szpitala. Mecz wznowiono, ale piłkarzom obu drużyn trudno było już wrócić do odpowiedniej koncentracji. Bramki nie padły i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Czytaj także:
Thomas Tuchel zdał pierwszy poważny egzamin, Chelsea górą w hicie
Zamieszanie w klubie Milika trwa. Burmistrz Marsylii chce sprzedać stadion
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowa sytuacja w meczu. Niemal wszedł z piłką do bramki