Lech Poznań zagrał po raz pierwszy w 2021 roku na własnym stadionie. Początek rundy wiosennej nie oznacza dynamicznego pościgu za najlepszymi w PKO Ekstraklasie. Tydzień temu Kolejorz zremisował 1:1 z Górnikiem Zabrze i nic więcej nie zdziałał w pojedynku z lubinianami.
Kolejorz strzelił w przeszłości 72 gole Zagłębiu. Jak na stosunkową krótką historię spotkań, to konkretna liczba. Od siedmiu pojedynków Lech nie potrafi jednak pokonać Miedziowych, a to jest już wyrazisty sygnał, że w rywalizacji drużyn z sąsiednich województw nastąpił pewien przełom.
Miedziowi starali się powtórzyć wyczyn Górnika i wcześnie zranić Lecha. W pole karne gospodarzy posłali liczne dośrodkowania, ale zagubionemu Samuelowi Mrazowi nie udało się zakończyć żadnego uderzeniem. Słowak poprawił się w 13. minucie i zatrudnił strzałem Mickeya van der Harta. Jego dobitka próby Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego powinna być lepsza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowa sytuacja w meczu. Niemal wszedł z piłką do bramki
Zagłębie było konkretniejsze, ale brakowało mu wykończenia. W marnowaniu sytuacji podbramkowych wiódł prym Samuel Mraz. Z kolei Lech mógł pozazdrościć swoim przeciwnikom szans. W atakach gospodarzy brakowało rytmu i nie pomagała w jego złapaniu obecność na boisku kreatywnych Daniego Ramireza oraz Pedro Tiby. Pół godziny zostało w zasadzie zmarnowane przez ofensywę z Poznania.
Dopiero kwadrans poprzedzający przerwę był obiecujący dla Lecha, a najlepszą szansę na pokonanie Dominika Hładuna miał Bartosz Salamon. Defensor obiegł Damiana Oko oraz Kamila Kruka i oddał strzał głową z bliska. Zagłębie zostało uratowane przez bramkarza, który tym samym wychodził z cienia Mickeya van der Harta.
Przed drugą połową trener Dariusz Żuraw wymienił pół obrony. Antonio Milić i Michał Skóraś zastąpili Thomasa Rogne oraz Wasyla Krawecia. Brakowało natomiast impulsu w ofensywie. Nie prezentował się dobrze Mikael Ishak, więcej można było oczekiwać od ustawionych na skrzydłach Jakuba Kamińskiego oraz Tymoteusza Puchacza.
Lechowi zaczęło się spieszyć, a Zagłębie zaczęło pokazywać, że bezbramkowy remis nie będzie dla niego dużym rozczarowaniem. Zespół z Wielkopolski osiągnął przewagę pod względem posiadania piłki, z której jednak rzadko wynikały sytuacje podbramkowe.
W ostatnim kwadransie można było zobaczyć na boisku Miroslava Stocha. Skrzydłowy z imponującym piłkarskim życiorysem zadebiutował w Zagłębiu, ale nie doczekał się żadnego dobrego podania i również Miedziowi nie zdołali rozstrzygnąć pojedynku.
Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin 0:0
Składy:
Lech: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński, Thomas Rogne (46' Antonio Milić), Bartosz Salamon, Wasyl Kraweć (46' Michał Skóraś) - Jakub Kamiński (81' Jan Sykora), Jesper Karlstrom, Pedro Tiba, Tymoteusz Puchacz - Dani Ramirez (81' Muhammad Awad) - Mikael Ishak (74' Filip Szymczak)
Zagłębie: Dominik Hładun - Jakub Wójcicki, Kamil Kruk, Damian Oko, Mateusz Bartolewski - Jakub Żubrowski - Patryk Szysz, Łukasz Poręba, Filip Starzyński, Dejan Drazić (74' Miroslav Stoch) - Samuel Mraz (74' Rok Sirk)
Żółte kartki: Kraweć, Milić (Lech)
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Czytaj także: Prezes Pogoni Szczecin: Cieszy mnie opinia dziennikarzy
Czytaj także: Wisła Kraków ma nowego obrońcę. Dobrze zna jej trenera