PKO Ekstraklasa: Lech Poznań bezradny. Nie przebił miedziowego muru

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Filip Starzyński i Jesper Karlstroem
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Filip Starzyński i Jesper Karlstroem

Lech Poznań zremisował po raz drugi w rundzie wiosennej PKO Ekstraklasy. Przez dwa kwadranse snuł się po boisku. Później co prawda przyspieszył, ale wyniku 0:0 w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin nie zmienił do ostatniego gwizdka.

Lech Poznań zagrał po raz pierwszy w 2021 roku na własnym stadionie. Początek rundy wiosennej nie oznacza dynamicznego pościgu za najlepszymi w PKO Ekstraklasie. Tydzień temu Kolejorz zremisował 1:1 z Górnikiem Zabrze i nic więcej nie zdziałał w pojedynku z lubinianami.

Kolejorz strzelił w przeszłości 72 gole Zagłębiu. Jak na stosunkową krótką historię spotkań, to konkretna liczba. Od siedmiu pojedynków Lech nie potrafi jednak pokonać Miedziowych, a to jest już wyrazisty sygnał, że w rywalizacji drużyn z sąsiednich województw nastąpił pewien przełom.

Miedziowi starali się powtórzyć wyczyn Górnika i wcześnie zranić Lecha. W pole karne gospodarzy posłali liczne dośrodkowania, ale zagubionemu Samuelowi Mrazowi nie udało się zakończyć żadnego uderzeniem. Słowak poprawił się w 13. minucie i zatrudnił strzałem Mickeya van der Harta. Jego dobitka próby Filipa Starzyńskiego z rzutu wolnego powinna być lepsza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nietypowa sytuacja w meczu. Niemal wszedł z piłką do bramki

Zagłębie było konkretniejsze, ale brakowało mu wykończenia. W marnowaniu sytuacji podbramkowych wiódł prym Samuel Mraz. Z kolei Lech mógł pozazdrościć swoim przeciwnikom szans. W atakach gospodarzy brakowało rytmu i nie pomagała w jego złapaniu obecność na boisku kreatywnych Daniego Ramireza oraz Pedro Tiby. Pół godziny zostało w zasadzie zmarnowane przez ofensywę z Poznania.

Dopiero kwadrans poprzedzający przerwę był obiecujący dla Lecha, a najlepszą szansę na pokonanie Dominika Hładuna miał Bartosz Salamon. Defensor obiegł Damiana Oko oraz Kamila Kruka i oddał strzał głową z bliska. Zagłębie zostało uratowane przez bramkarza, który tym samym wychodził z cienia Mickeya van der Harta.

Przed drugą połową trener Dariusz Żuraw wymienił pół obrony. Antonio Milić i Michał Skóraś zastąpili Thomasa Rogne oraz Wasyla Krawecia. Brakowało natomiast impulsu w ofensywie. Nie prezentował się dobrze Mikael Ishak, więcej można było oczekiwać od ustawionych na skrzydłach Jakuba Kamińskiego oraz Tymoteusza Puchacza.

Lechowi zaczęło się spieszyć, a Zagłębie zaczęło pokazywać, że bezbramkowy remis nie będzie dla niego dużym rozczarowaniem. Zespół z Wielkopolski osiągnął przewagę pod względem posiadania piłki, z której jednak rzadko wynikały sytuacje podbramkowe.

W ostatnim kwadransie można było zobaczyć na boisku Miroslava Stocha. Skrzydłowy z imponującym piłkarskim życiorysem zadebiutował w Zagłębiu, ale nie doczekał się żadnego dobrego podania i również Miedziowi nie zdołali rozstrzygnąć pojedynku.

Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin 0:0

Składy:

Lech: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński, Thomas Rogne (46' Antonio Milić), Bartosz Salamon, Wasyl Kraweć (46' Michał Skóraś) - Jakub Kamiński (81' Jan Sykora), Jesper Karlstrom, Pedro Tiba, Tymoteusz Puchacz - Dani Ramirez (81' Muhammad Awad) - Mikael Ishak (74' Filip Szymczak)

Zagłębie: Dominik Hładun - Jakub Wójcicki, Kamil Kruk, Damian Oko, Mateusz Bartolewski - Jakub Żubrowski - Patryk Szysz, Łukasz Poręba, Filip Starzyński, Dejan Drazić (74' Miroslav Stoch) - Samuel Mraz (74' Rok Sirk)

Żółte kartki: Kraweć, Milić (Lech)

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Czytaj także: Prezes Pogoni Szczecin: Cieszy mnie opinia dziennikarzy

Czytaj także: Wisła Kraków ma nowego obrońcę. Dobrze zna jej trenera

Komentarze (2)
avatar
Roman Maćkowiak
6.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tak patrząc na mecz pomyślałem sobie, że większość tych niby piłkarzy zagranicznych gra tylko dla kasy, bo mają tak skonstruowany kontrakt , że muszą grać!!!!!! Pgonić tych, którzy nic nie graj Czytaj całość
avatar
smeagol
5.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Żenada...