Francja. Dłuższa przerwa Arkadiusza Milika. Polak walczy z czasem

Getty Images / Jonathan Bartolozzi/Olympique de Marseille / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / Jonathan Bartolozzi/Olympique de Marseille / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Kontuzja uda, której doznał Arkadiusz Milik, jest groźniejsza niż początkowo przypuszczano. Jak ustaliliśmy, reprezentant Polski może wrócić do treningów w Olympique Marsylia dopiero w połowie lutego.

Arkadiusz Milik po zimowym transferze do francuskiego klubu rozegrał dwa spotkania ligowe. Z AS Monaco (1:3) wszedł z ławki na pół godziny, natomiast z RC Lens wystąpił od początku i strzelił gola (2:2). W tym spotkaniu polski piłkarz doznał jednak urazu uda i nie trenował z drużyną w następnych dniach. Milik opuścił niedzielne starcie drużyny z PSG (0:2) i najpewniej nie zagra jeszcze w kilku spotkaniach Olympique Marsylia.

Potwierdziliśmy, że uraz reprezentanta Polski jest groźniejszy niż początkowo przypuszczano. Optymistyczny scenariusz zakłada, że Milik wróci do treningów za około dziesięć dni. Niewykluczone jednak, że przerwa potrwa dłużej. Oznacza to, że nasz zawodnik opuści co najmniej dwa spotkania drużyny - z Auxerre w Pucharze Francji i Bordeaux w Ligue 1. Jego powrót przewidywany jest na mecz z Nantes 21 lutego lub spotkanie z Lyonem 28 lutego.

Złe informacje na temat stanu zdrowia piłkarza potwierdził na konferencji trener Marsylii, Nasser Larguet. - Milik? To trochę bardziej skomplikowane. Może mieć przerwę przynajmniej przez tydzień - stwierdził.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu

Milik miał mocne wejście w nowym klubie. Po swoim debiutanckim golu we francuskiej lidze oczarował tamtejsze media. "Pojawił się jako znak nadziei w kryzysie Olympique" - napisali dziennikarze "L'Equipe". Miejscowa gazeta "La Provence" tekst o polskim piłkarzu zatytułowała stwierdzeniem, że "Milik zasiał piękne obietnice" w drużynie znajdującej się w kryzysie.

Napastnik od momentu transferu nie narzeka na brak emocji. Najpierw kibice Marsylii napadli na bazę treningową drużyny, podpalili drzewo i włamali się do środka, gdy przebywali tam piłkarze. Jeden z zawodników - Alvaro Gonzalez - został trafiony racą w plecy. Fani wyrazili w ten sposób swoją frustrację z powodu rozczarowujących wyników zespołu. Kilka dni później do dymisji podał się trener, który sprowadzał Milika - Andre Villas-Boas. Portugalczyk opuścił drużynę, ponieważ władze klubu sprowadziły bez jego zgody Oliviera Ntchama z Celticu. W międzyczasie Milik strzelił gola i doznał kontuzji.

Marsylia zajmuje obecnie dziewiąte miejsce we francuskiej ekstraklasie i ma bardzo małe szanse na wywalczenie awansu do europejskich pucharów. Drużyna Milika ma jeszcze dwa zaległe spotkania do rozegrania, ale do piątej pozycji traci aż piętnaście punktów.

O jeden taniec za daleko. Przez wesele Jeleniowi fortuna przeszła koło nosa

Luksusowe życie Piotra Świerczewskiego. "Jak gwiazda filmowa"

Źródło artykułu: