Puchar Francji. PSG z awansem, ale niewiele brakowało do niespodzianki. Neymar zszedł wściekły do szatni

PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON / Na zdjęciu: piłkarze Paris Saint-Germain
PAP/EPA / CHRISTOPHE PETIT TESSON / Na zdjęciu: piłkarze Paris Saint-Germain

Paris Saint-Germain grał piłką prawie 3/4 czasu gry, ale Caen bardzo odważnie atakowało i było bardzo bliskie sprawienia niespodzianki. Ostatecznie skończyło się awansem PSG do kolejnej rundy Pucharu Francji. Nie wiadomo, co ze zdrowiem Neymara.

PSG było zdecydowanym faworytem spotkania i od samego początku nastawiło się na szybkie granie piłką. Problem jednak stanowiła dobrze zorganizowana i agresywnie naciskająca obrona Caen. Wciągani w fizyczną grę paryżanie dawali się łatwo kontrować. Na ich szczęście rywal albo nie potrafił oddać celnego strzału, albo popełniał proste błędy przed polem karnym mistrza Francji.

W drugiej połowie Paryż musiał wziąć się do roboty i zrobił to niemalże natychmiast. Krótko po wznowieniu gry pierwszą bramkę w tym meczu zdobył Moise Kean, który musiał tylko dołożyć nogę do dośrodkowania Neymara.

Kilka minut później Brazylijczyk zszedł nagle wściekły do szatni po ostrym wejściu rywala w jego nogi. Steeve Yago nie dostał za to żółtej kartki. Byłaby to jego druga w tym meczu, co oznaczałoby w konsekwencji czerwoną i przedwczesne zejście z boiska. Neymara zastąpił Kylian Mbappe.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu

Po wejściu Francuza PSG miało jeszcze kilka niezłych sytuacji. Kean nawet zdobył gola na 2:0, ale nie został on uznany - napastnik spalił akcję. W ostatnich kilkunastu minutach dużo groźniejsze było Caen. Gospodarze powinni nawet wyrównać, ale Caleb Zady nie trafił z kilku metrów na praktycznie pustą bramkę.

Ostatecznie skończyło się wygraną Paryża 1:0, ale niewiele brakowało do niespodzianki. W drużynie gości zadebiutował ściągnięty z akademii Barcelony Xavi Simons.

SM Caen - Paris Saint-Germain 0:1 (0:0)
0:1 - Moise Kean 49'

Czytaj też:
Zafrasowana mina Milika
Tak Mbappe wypunktował Marsylię w klasyku

Źródło artykułu: