Obraniak jak Roger i Olisadebe? - zapowiedź meczu Polska - Grecja

Po porażce z RPA i remisem z Irakiem klimat wokół kadry Leo Beenhakkera - i tak już nie najlepszy - jeszcze się pogorszył. - Znowu mamy "boską" reprezentację. Jeden Bóg wie jak ona zagra - grzmi nawet przed towarzyskim meczem z Grecją na łamach portalu SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski. Zaplanowany na 20:30 w środę pojedynek z byłymi mistrzami Europy jest więc ostatnią szansą dla Polaków by poprawić nastroje przed jesiennymi meczami eliminacji Mistrzostw Świata z Irlandią Północną i Czechami. Pomóc ma w tym powołany na ten mecz Ludovic Obraniak, który w czerwcu otrzymał obywatelstwo naszego kraju.

W tym artykule dowiesz się o:

Polak z przekonania

- Zdecydowałem się grać dla Polski już dawno, stąd pochodzi mój dziadek, a cała rodzina jest dumna z tego, że jutro zadebiutuję w drużynie Leo Beenhakkera - stwierdził Obraniak, który od dłuższego czasu czynił starania o uzyskanie polskiego paszportu. Motywował to pochodzeniem jego dziadka, który urodził się w Wielkopolsce, a za granicę wyjechał przed II wojną światową. W czerwcu marzenie - dotychczas francuskiego - piłkarza się spełniło, co otworzyło mu drogę do polskiej kadry. Problemem był też występ w młodzieżowej reprezentacji Francji, ale FIFA ostatecznie pozwoliła Obraniakowi na występ w koszulce z orłem z na piersi, co może nastąpić już w środę w Bydgoszczy. Czas pokaże czy jego "pozyskanie" będzie miało dla drużyny Beenhakkera takie znaczenie jak występy Emmanuela Olisadebe w zespole prowadzonym przez Jerzego Engela. Na razie selekcjoner stwierdził: - Mamy za sobą jeden trening, więc to nie czas na oceny. Mogę tylko powiedzieć, że jest piłkarzem w pełni profesjonalnym. Został dobrze przyjęty przez kolegów z drużyny i widać, że jest zadowolony z obecności na zgrupowaniu.

Sam Obraniak jest we Francji piłkarzem docenianym i szanowanym, między innymi ze względu na swoją uniwersalność, bo występować może na każdej pozycji w linii środkowej. Grając w barwach Lille 24-letni zawodnik wypracował już sobie renomę nad Sekwaną, dlatego wiele osób dziwiło się, że uwagi na utalentowanego i bramkostrzelnego (9 goli w 33 meczach) pomocnika nie zwrócił trener Trójkolorowych Raymond Domenech. - To pytanie do niego. Trudna sytuacja Francuzów w kwalifikacjach mistrzostw świata też nie jest już moim problemem - deklaruje piłkarz, z którego miejmy nadzieję sporo pociechy będzie mieć reprezentacja Polski.

Gdzie ta forma, gdzie ten klimat?

Ostatni raz kibice mieli okazję oglądać naszych kadrowiczów w trakcie wyjazdu do RPA i rozegranych tam towarzyskich pojedynków z RPA i Irakiem. Obraz, który wyłonił się z eskapady na Czarny Ląd wygląda jednak tragicznie. Niefortunnie wybrany termin sprawił, że wielu czołowych piłkarzy zrezygnowało z udziału w zgrupowaniu, tłumacząc się w rozmaity sposób. O tych wydarzeniach Beenhakker chciał zresztą porozmawiać z zawodnikami w pierwszym dniu zgrupowania. W wyniku wspomnianych absencji w dwóch afrykańskich sparingach zaprezentowała więc niejako kadra B, ale jej gra oraz porażka 0:2 z RPA oraz remis z Irakiem sprawiły, że na głowę selekcjonera po raz kolejny posypały się gromy. Ponownie pojawiły się oskarżenia o zbytnie zainteresowanie sprawami Feyenoordu, wyczerpanie pomysłu na kadrę czy pomijanie przy powołaniach kilku piłkarzy. Na łamach prasy można było również przeczytać o tym, że wybrano już następcę Holendra, którym miał się okazać Stefan Majewski. Doktor zaprzeczył jednak tym informacjom. Nie jest już przy tym tajemnicą, że Beenhakker ma w piłkarskiej centrali wielu przeciwników i tylko awans na Mistrzostwa Świata umożliwi mu dalszą pracę w Polsce. Aby tego dokonać trzeba jednak zdecydowanie poprawić wyniki drużyny, która już 5 września na Stadionie Śląskim zmierzy się z Irlandią Północną, a dziewięć dni później ze Słowacją.

Kto zagra?

To pytanie zawsze pojawia się w momencie, gdy potrzebny jest wstrząs, a ten rodzaj terapii w przypadku Polaków byłby bardzo wskazany. O swoją pozycję może być spokojny Artur Boruc, który w Celticu wygrywa rywalizację z Łukaszem Załuską i zapewne podobnie będzie w środowym pojedynku. Przed nim na pewno zobaczymy Marcina Wasilewskiego i Michała Żewłakowa, ale już pozostała dwójka defensorów pozostaje niewiadomą. Czy na środku obrony ponownie zobaczymy Dariusza Dudkę czy może Tomasza Jodłowca, który cieszy się coraz większym zaufaniem selekcjonera. W końcu, co z lewą stroną, gdzie po dopingowej aferze Jakuba Wawrzyniaka ponownie pojawiła się luka.

Z pomocą jest podobnie. Pewniakami mogą czuć się Jakub Błaszczykowski, Mariusz Lewandowski i zdaje się Jacek Krzynówek. Jeszcze niedawno obok gracza Szachtara Donieck można by wpisać Rafała Murawskiego, ale były piłkarz poznańskiego Lecha ma na razie trudności z grą w Rubinie Kazań. Otwiera to drogą przed Obraniakiem lub Rogerem, bo trudno przypuszczać by od pierwszych minut zagrał młody Grzegorz Krychowiak, który zastąpił kontuzjowanego Bartosza Bosackiego.

W ataku może dojść do precedensowej sytuacji, bowiem jeszcze nigdy w reprezentacji Polski nie zagrał piłkarz występujący w jakiejkolwiek trzeciej lidze. Teraz szansę na to ma Marek Saganowski, którego Southampton FC po spadku do Ligue One zagra właśnie w takiej klasie rozgrywkowej. Do tego wszystkiego, obok niego może zagrać niejako "bezrobotny" Euzebiusz Smolarek, z którym Racing Santander zdecydował się rozwiązać kontrakt. Do listy problemów należy też dodać kiepską formę Pawła Brożka na starcie sezonu. Dobrze w takiej sytuacji, że na prawdziwą gwiazdę wyrósł Robert Lewandowski, który już strzela jak na zawołanie, a jego gola zdobytego w pojedynku z Koroną można podziwiać bez końca. Jeżeli zagramy z tylko jednym wysuniętym piłkarzem to będzie nim raczej napastnik Kolejorza.

Z kim zagra?

Grecy to zespół, który pięć lat temu zszokował całą piłkarską Europę zdobywając na boiskach Portugalii tytuł mistrzów Starego Kontynentu. Wartym podkreślenia jest fakt, że zaraz przed tym turniejem oblali oni swoją próbę generalną, a ich rywalem byli wówczas Polacy, którzy wygrali tamto spotkanie 1:0. Od tego czasu wiele się zmieniło, zarówno jeżeli chodzi o skład jak i siłę reprezentacji Hellady. Wciąż jednak prowadzi ich traktowany jak Bóg Niemiec Otto Rehagel. Aż połowa powołanych przez niego piłkarzy gra w ligach zagranicznych, a kilku jak np. Georgios Seitaridis czy Alexandros Tziolis w liczących się w Europie klubach takich jak Atletico Madryt czy Werder Brema. Co ciekawe w Bydgoszczy może też dojść do spotkanie kolegów z jednego klubu, ponieważ napastnik kadry Hellady Georgios Samaras podobnie jak obaj nasi bramkarze jest zawodnikiem Celticu. Największą liczbą spotkań rozegranych w narodowych barwach legitymuje się pamiętający jeszcze triumf z 2004 roku pomocnik Georgios Karagounis, a najlepszym strzelcem drużyny jest zdobywca gola na wagę mistrzostwa Europy Angelos Charisteas, mający za sobą występy w Ajaxie Amsterdam i Werderze Brema.

Gdzie zagra?

Spotkanie rozegrane zostanie w Bydgoszczy, gdzie obie drużyny zameldowały się we wtorek i odbyły trening na wyremontowanym obiekcie Zawiszy. Polacy niezbyt dobrze wspominają ten stadion, ponieważ to tam w kompromitującym stylu ulegli oni Finlandii 1:3. Teraz ma być już lepiej, a wszystko będzie jasne po zakończeniu spotkania, które ma się rozpocząć o godzinie 20:30, a poprowadzi je pan Kenji Ogiya z Japonii.

Polska - Grecja / śr 12.08.2009 godz. 20:30 w Bydgoszczy

Polska: Boruc - Wasilewski, Jodłowiec, Żewłakow, Krzynówek, Błaszczykowski, Lewandowski, Roger, Dudka, Obraniak, Lewandowski.

Sędzia: Kenji Ogiya (Japonia).

Komentarze (0)