- Do ŁKS jestem wypożyczony do końca sezonu. Jeśli utrzymamy się w I lidze, istnieje prawdopodobieństwo, że zostanę tu na dłużej - mówi Mila. Niemal pewne jest, że jeśli łodzianie spadną do niższej klasy rozgrywkowej, nie zdołają zatrzymać 25-latka. Po pierwsze, dlatego, że stracą możliwość pierwokupu. Po drugie, sam piłkarz nie może narzekać na brak ofert, a skromne 100 tys. euro, które należy za niego zapłacić, jest niewątpliwie sporą zachętą dla potencjalnych pracodawców Mili.
Jak poinformował nas piłkarz, obecnie ma kilka propozycji z klubów polskich i zagranicznych, choć o konkretach na razie nie chce mówić. - Teraz najważniejsze jest dla mnie utrzymanie ŁKS w I lidze, a szczegóły ofert, które otrzymałem, będę mógł zdradzić dopiero za jakiś czas. W chwili obecnej możliwych jest kilka wariantów, bo nie wiem nawet czy zostanę na dłużej w kraju, czy ponownie wyjadę. Będę musiał to sobie na spokojnie przemyśleć - uważa Sebastian.
Mila, który do ŁKS trafił tuż przed zamknięciem okienka transferowego, ma pewne miejsce w składzie drużyny Marka Chojnackiego. Sam trener nie ukrywa, że były gracz Austrii Wiedeń to pewny punkt jego drużyny. Mimo to, działacze łódzkiego zespołu nie rozmawiali jeszcze z piłkarzem na temat jego przyszłości. - O tym, co będzie za kilka miesięcy póki co nie myślę ani ja, ani żaden z prezesów ŁKS. Na dzień dzisiejszy, naszym priorytetem jest utrzymanie w lidze. Jeśli zrealizujemy ten cel, na pewno o wiele przyjemniej będzie nam się rozmawiało - twierdzi Mila.
25-letni zawodnik, choć z Valerengi jest tylko wypożyczony i wciąż ma z nią ważny kontrakt, w ogóle nie bierze pod uwagę powrotu do swojego macierzystego klubu. - Ten temat chciałbym już zakończyć, moja misja w Norwegii dobiegła końca w momencie wypożyczenia do ŁKS - nie ukrywa piłkarz. - To był jasny sygnał, że nie jest to dla mnie odpowiedni kierunek, a ostatnio się jeszcze w tym utwierdziłem. Teraz tylko pozostaje pod znakiem zapytania kwestia, czy wraz z narzeczoną będziemy chcieli pozostać w kraju, czy też zdecydujemy się ponownie na wyjazd na obczyznę. Zobaczymy też, jakie konkretnie oferty się pojawią, więc póki co muszę się wstrzymać z decyzją o swojej przyszłości - kończy Mila.