Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: O ile obniżyło się ciśnienie w szatni po ostatniej wygranej z Rakowem?
Jarosław Kubicki, piłkarz Lechii Gdańsk: Każdy z dotychczasowych meczów chcieliśmy wygrać, jednak nie zawsze nam wychodziło i ostatnio musieliśmy na zwycięstwo czekać do spotkania w Bełchatowie. Na szczęście tam zwyciężyliśmy i teraz czekamy na kolejny mecz, z Górnikiem Zabrze.
A czy po porażce z Puszczą Niepołomice w Pucharze Polski trudno było wam dojść do siebie?
Wygrana w tym spotkaniu była naszym obowiązkiem i jak najbardziej z tym stwierdzeniem się zgodzę. To mecz tego typu, w którym więcej można przegrać niż wygrać, jak to bywa z rywalami z niższych lig. W tej fazie sezonu, na takich boiskach zawsze ciężko się gra. Niestety nie udało nam się wygrać tego spotkania, ale jako profesjonaliści musimy myśleć już o kolejnych, a nie patrzeć w tył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop
W poprzednich edycjach mieliście podobne problemy w Rzeszowie czy w Wejherowie. Z czego to wynika?
Wszystkie mecze na tym poziomie są wymagające. Te zespoły nie dotarły do tego etapu Fortuna Pucharu Polski przez przypadek. Uważam, że to ciężkie spotkania, ja sam pamiętam, gdy występowałem w trzecioligowych rezerwach Zagłębia Lubin i graliśmy z wyżej notowanymi rywalami, to zawsze bardziej nastawialiśmy się na to spotkanie. Grając w Pucharze Polski zawsze trzeba grać na sto procent, by nie zlekceważyć rywala.
Byliście krytykowani za wyniki, teraz macie 5 punktów straty do podium i 9 przewagi nad ostatnim miejscem. Czy znów patrzycie w górę?
Bez wątpienia będziemy ciągle iść tą drogą, by patrzeć zawsze tylko na każdy kolejny mecz i jak najlepiej się do niego przygotować. Sama tabela jest spłaszczona, brakuje nam do podium pięciu punktów i każde punkty są bardzo ważne.
Pan w meczu z Rakowem strzelił pierwszego gola od ponad 3500 minut. Czy taka seria bez zdobytej bramki pana zaskoczyła?
Tak i przyznam, że byłem zaskoczony, gdy się o tym dowiedziałem. Nie skupiałem się jednak na tym, że nie strzelam bramek, bo nie jest to moje główne zadanie. Wolę zwyciężać w meczach i nie jest dla mnie ważne kto zdobywa gole. Cieszę się z tej bramki, może to będzie ciekawy początek innej serii? Zobaczymy co pokaże czas.
Zawsze był pan w układance trenera Stokowca ważnym ogniwem, odpowiedzialnym głównie za destrukcję, ale po przestawieniu na "8" wyszły inne pana atuty. Czy czuje się pan lepiej bliżej bramki rywala?
Ogólnie lubię zarówno rozgrywać akcję od tyłu, jak i podłączać się pod akcje ofensywne, tak jak w meczu z Rakowem. Nawet udało mi się zdobyć bramkę, a później miałem kilka okazji do strzału. Dla mnie pozycja numer "8" jest najlepsza, bo mogę zarówno zejść niżej, jak i zagrać bardziej ofensywnie.
To była pana najlepsza połowa w Lechii?
Mam tu mieszane odczucia, bo jak oglądałem to spotkanie w domu, to podszedłem do tego bardziej krytycznie. Uważam, że grałem lepsze mecze. W meczu z Rakowem miałem rzadko piłkę i po prostu oddałem kilka strzałów - tak na to patrzę.
Pan sam grał w przeszłości z piłkarzem, który zdołał mocno wystrzelić. Czy po Krzysztofie Piątku już w Zagłębiu było widać taki potencjał?
Na samym początku jak trenowałem z Krzyśkiem, to nie było tego widać aż tak bardzo, choć od początku był dobrym zawodnikiem. Dopiero później zaczął wykazywać się na boisku, pomagał drużynie i zdobywał gole. Dużo pracował nad sobą, nad wszystkimi elementami fizycznymi i technicznymi, dlatego właśnie doszedł tam, gdzie jest. Bardzo się cieszę z tego, że mu się to udało i teraz jest bardzo dobrym napastnikiem strzelającym gole dla ważnych zespołów.
W ostatnich miesiącach mogliśmy przeczytać kilka wywiadów byłych piłkarzy Lechii, którzy krytykowali Piotra Stokowca. Co trzeba zrobić, by dogadywać się z trenerem Lechii?
Mówiąc szczerze, ja żadnych rad nie mam - po prostu współpracując z trenerem Stokowcem, wykonuję swoją pracę i na każdym treningu oraz meczu staram dawać z siebie wszystko. Trener to widzi i wie, że nawet jak nie wychodzi mi w meczu lub w treningu to bardzo się staram i chcę pomagać wszystkim kolegom na boisku i w szatni.
Czy u trenera Stokowca najważniejszy jest etos pracy?
Ja akurat należę do tego typu zawodników. Po prostu tak się zachowuję w klubie i na treningach. Każdy zawodnik jest inny i ma różny charakter.
Pan ma sny o reprezentacji lub o transferze? 25 lat to wiek, w którym ten samolot do ligi zagranicznej powoli zaczyna odlatywać.
Nie spinam się pod tym względem, zarówno jeśli chodzi o reprezentację, jak i ligę zagraniczną. Po prostu pracuję mocno na treningach i daję z siebie wszystko, a gdy będę wystarczająco dobry, to może to samo przyjdzie.
Czy miał pan wcześniej jakąś opcję na wyjazd zagranicę?
Coś kiedyś było, ale się nie udało. To dla mnie już przeszłość.
Przed wami mecz z Górnikiem. Pierwsze spotkanie w Zabrzu, przegrane 0:3 śni wam się jeszcze po nocach?
Doskonale pamiętam to spotkanie. Zagraliśmy tamten mecz bardzo słabo jako zespół, a i ja indywidualnie spisałem się kiepsko. Mam nadzieję, że pokażę się w tym meczu z jak najlepszej strony, a cała drużyna spisze się dużo lepiej. Zobaczymy w sobotę, co pokaże boisko, postaramy się zagrać dużo lepiej niż w Zabrzu.
Górnik przez lata jest budowany przez tego samego trenera. Jakie są główne atuty zabrzan?
Zabrzanie grają na trzech stoperów i potrafią szybko przetransportować piłkę do przodu, gdzie starają się wykorzystać swoje okazje, których nie mają wcale mało. Znajdują sobie sytuacje i próbują je wykorzystać.
Zdołacie odczarować gdański stadion, na którym dawno nie wygraliście?
Zdecydowanie jednym z priorytetów dla nas jest wygranie spotkania u siebie, po czym moglibyśmy w końcu odetchnąć. Dawno nie wygraliśmy w Gdańsku, ostatnio z Jagiellonią przegraliśmy po czerwonej kartce, a z Wartą Poznań daliśmy sobie strzelić bramkę prowadząc 1:0. Liczę na to, że na ten mecz wyjdziemy z odpowiednim nastawieniem i wygramy z Górnikiem.
Macie ciekawy terminarz, bo po tym spotkaniu zagracie z beniaminkami z Mielca i Bielska-Białej. Patrząc na tabelę powinno być łatwo, ale Stal i Podbeskidzie wygrywają swoje mecze.
To na pewno nie będą łatwe mecze, bo w całej lidze takich nie ma. Do każdej drużyny trzeba się nastawić tak samo, by nie wyszło to tak, jak z Puszczą w spotkaniu pucharowym. Na pewno nie zlekceważymy tych zespołów, bo grają tam dobrzy piłkarze. Damy z siebie wszystko, by wygrać te spotkania.
Czytaj także:
Ze Stali Mielec na Euro 2020
Stokowiec nie przecenia wygranej z Rakowem