Ekspert zdradza plany WHU wobec Fabiańskiego. "Łukasz jest na to otwarty"

Getty Images / Visionhaus / Na zdjęciu: Łukasz Fabiański
Getty Images / Visionhaus / Na zdjęciu: Łukasz Fabiański

West Ham United to rewelacja tego sezonu Premier League, a jednym z liderów piątej siły angielskiej ligi jest Łukasz Fabiański. - Klub będzie chciał zaoferować mu nowy kontrakt - zdradza WP SportoweFakty Thomas Roshane z "The Athletic".

Łukasz Fabiański reprezentuje barwy West Hamu od lipca 2018 roku i już w pierwszym sezonie został uznany najlepszym piłkarzem klubu. Nagroda "Hammer of the Year" sprawiła, że notowanie reprezentanta Polski zarówno wśród kibiców, jak i ekspertów skoczyły.

Dodatkowe potwierdzenie przydatności Fabiańskiego dał kolejny sezon. W jego trakcie 35-latek nabawił się kontuzji, a jego miejsce między słupkami zajął Roberto. Powiedzieć, że Hiszpan stanął na wysokości zadania, byłoby bezzasadnym nagięciem rzeczywistości. Roberto spisywał się tak słabo, że potem jego samego musiał zastąpić 35-letni David Martin.

Nowy kontrakt - nagroda w drodze 

Zdrowy Fabiański ma niepodważalną pozycję w WHU. To, a także jego wkład w rozwój stołecznego klubu na różnych szczeblach, sprawiają, że Polak jest mile widziany na Stadionie Olimpijskim w Londynie również w kolejnych latach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być rekord świata. Co on zrobił przy wyrzucie z autu?!

- W zeszłym sezonie, gdy Łukasz nabawił się urazu, Roberto nie był w stanie go zastąpić. Polak pomaga młodszym bramkarzom, jest ważnym członkiem zespołu i klubu z całą pewnością będzie chciał zaoferować mu nowy kontrakt przed zakończeniem sezonu 2020/21 - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Thomas Roshane.

- Fabiański wciąż jest bardzo istotny dla West Hamu i nie sądzę, aby zmieniło się to w nadchodzących latach. Z moich informacji wynika, że jest otwarty na podpisanie nowej umowy - dodaje dziennikarz "The Athletic".

Bezgraniczne zaufanie trenera - podstawa owocnej współpracy 

Ważna dla aktualnego położenia West Hamu i samego Fabiańskiego okazała się zmiana trenera w grudniu 2019 roku, kiedy Manuela Pellegriniego zastąpił David Moyes. Szkot, dla którego poprzednie lata nie były udane, w mgnieniu oka posprzątał bałagan pozostawiony przez swoich poprzedników. Fabiański utrzymał natomiast dobrą dyspozycję, czym pomógł nowemu menedżerowi zaprowadzić porządki także na boisku.

- Fabiański jest wysoko ceniony. Uchodzi za rzetelnego zawodnika, który rzadko popełnia błędy. Sztab szkoleniowy wybór pierwszej "11" bardzo często zaczyna właśnie od niego. David Moyes bardzo ceni sobie współpracę z Łukaszem - twierdzi Roshane.

55-krotny reprezentant Polski w tym sezonie potwierdza klasę. Opuścił tylko jeden mecz Premier League, a w 8 z 23 pozostałych zachował czyste konto. Choć mamy dopiero luty, pod tym względem już teraz jest to jego najlepszy sezon, odkąd dołączył do West Hamu. Roshane zwraca uwagę na jeden czynnik.

- Latem 2019 roku wybrałem się do Polski celem przeprowadzenia kilku rozmów z byłymi trenerami Łukasza. Jeden z nich powiedział, że jeszcze w czasach Arsenalu Fabiański miał duże problemy z pewnością siebie, jednak w West Hamie zupełnie tego po nim nie widać - tłumaczy korespondent "The Athetlic".

- Wiara we własne umiejętności pojawia się u niego w momencie, gdy trener stoi całkowicie po jego stronie. Dzięki takiej postawie West Ham ma bramkarza, na którym naprawdę można polegać - uzupełnia Roshane.

Moyes - pozytywne zaskoczenie

Ugruntowanie pozycji w West Hamie przez Fabiańskiego idzie w parze z najlepszym okresem klubu od wielu lat. Młoty zajmują 5. miejsce w Premier League i mają realną szansę na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Aż trudno uwierzyć, że w 2020 roku do pewnego momentu londyńczycy nie mogli być pewni utrzymania w elicie. Nie po raz pierwszy w historii twarzą rewolucji została jednostka.

- Tak znakomita forma West Hamu to naprawdę duże zaskoczenie. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości, że David Moyes przewyższył oczekiwania zdecydowanej większości osób związanych czy to emocjonalnie, czy stricte biznesowo z West Hamem. Nikt nie spodziewał się, że na tym etapie sezonu West Ham będzie w grze o europejskie puchary - mówi Roshane.

- Sam Moyes był przekonany, że West Ham może wybić się ponad przeciętność. Niemniej to duża niespodzianka, że Szkotowi udało się potwierdzić swoje przypuszczenia w nieco ponad rok od objęcie klubowych sterów - przyznaje brytyjski dziennikarz.

Polityka transferowa - klucz do sukcesu

Nagły wyskok West Hamu do angielskiej czołówki rodzi wiele pytań. Najważniejsze z nich dotyczy sposobu, w jaki Młoty zanotowały wyraźny awans w hierarchii w tak krótkim czasie. Szukając odpowiedzi, należy pamiętać, że to, co dziś widać na boisku, jest w dużej mierze tylko wypadkową pozaboiskowych wydarzeń sprzed kilku, czy nawet kilkunastu tygodni.

- Trzeba przyznać, że pion odpowiedzialny za transfery wykonuje genialną robotę. Moyes chce pracować przede wszystkim z młodszymi piłkarzami, na których w przyszłości będzie można jeszcze zarobić. To fundamentalna zmiana podejścia w stosunku do rządów poprzednich menadżerów - opowiada Roshane.

Rzeczywiście, ostatnie nabytki West Hamu wydają się być starannie przemyślane. Tylko jeden piłkarz pozyskany z myślą o sezonie 2020/21 - Craig Dawson - należy do klubu 30-latków. Pozostali z jednej strony są już doświadczeni, a z drugiej - przed nimi wciąż kilka lat gry na najwyższym poziomie.

- Coufal, Soucek, Benrahm , Dawson. Każdy z nich wniósł do zespołu coś pozytywnego. Nawet Jesse Lingard, który dołączył do West Hamu w zimowym okienku transferowym, zdążył już pokazać, że David Moyes jest w stanie wydobyć z niego wszystko, co najlepsze - zaznacza Roshane.

Stabilizacja - plan na przyszłość

Za sprawą korzystnych rezultatów w minionych tygodniach West Ham znalazł się w sytuacji, w której łatwo stracić grunt pod nogami. Przesadny optymizm często bywa pierwszym krokiem do zburzenia dobrze prosperującego projektu. Roshane twierdzi jednak, że na Stadionie Olimpijskim twardo stąpają po ziemi.

- Klub ma spore szanse na grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Ukończenie Premier League w pierwszej "6" byłoby fantastycznym osiągnięciem. Ale nawet jeśli to się nie uda, a West Ham znajdzie się w górnej połowie tabeli, też nie zabraknie powodów do zadowolenia. Osiągnięcie takiego rezultat pokryje się bowiem z podstawowym celem klubu w długoterminowej perspektywie - podsumowuje dziennikarz "The Athletic".

Do końca sezonu 2020/21 daleka droga. Przed West Hamem do rozegrania wciąż 14 meczów Premier League. To oznacza, że walka o miejsce premiowane grą w europejskich pucharach dopiero nabiera rumieńców. Najbliższe ligowe spotkanie ekipa dowodzona przez Davida Moyesa zagra w niedzielę 21 lutego. Rywalem West Hamu będzie Tottenham Hotspur (g. 13). W przypadku wygranej The Hammers awansują na 4. pozycję w tabeli.
 
Czytaj także: Premier League: drużyna Jana Bednarka sprawiła niespodziankę! Chelsea zatrzymana
Czytaj także: Dramat na murawie. Polski piłkarz zasłabł, wszyscy łapali się za głowę

Komentarze (0)