Od razu na boisko wkroczyli lekarze. Zażądano defibrylatora bojąc się, że doszło do zatrzymania akcji serca. Na szczęście Dziczek ocknął się i po chwili siedział już na murawie.
Mimo to został zabrany do szpitala na dalsze badania. Przerwa w meczu trwała aż dziewięć minut.
To nie pierwszy raz, gdy Dziczek stracił przytomność. We wrześniu ubiegłego roku stało się podczas jednego z treningów. Lekarze nie znaleźli wówczas przyczyny zasłabnięcia. - Wolę o tym zapomnieć - mówił piłkarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Była mniej więcej godzina 16, mieliśmy zajęcia. Rozgrzewka, trochę taktyki, ćwiczyliśmy podania, a na koniec gierka sześć razy po sześć minut. Zaczynaliśmy czwartą serię. Podałem piłkę do kolegi, zrobiłem krok do przodu i padłem. Całkowicie straciłem przytomność - dodał.
Sobotni mecz zakończył się rezultatem 2:0 na korzyść drużyny US Salernitana 1919. Gennaro Tutino skompletował dublet i dał swojemu zespołowi zwycięstwo na wyjeździe z Ascoli Calcio.
W barwach gości występ zanotował Paweł Jaroszyński, który opuścił murawę w końcówce. Spotkanie wśród rezerwowych rozpoczął Patryk Dziczek. 22-latek wszedł dopiero w 72. minucie.
Malore per #Dziczek in #AscoliSalernitana: ambulanza in campo https://t.co/f5eKy2xe3z
— Fanpage.it (@fanpage) February 20, 2021
Czytaj także:
Premier League: drużyna Jana Bednarka sprawiła niespodziankę! Chelsea zatrzymana
Zwariowany rok polskiego piłkarza. Zsyłka, strajk, bezrobocie i transfer do Niemiec
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie powstydziłyby się największe gwiazdy futbolu!