Przed sobotnim spotkaniem, Górnik Zabrze mógł nawet awansować na podium PKO Ekstraklasy. Zabrzanie nie spisali się jednak dobrze w meczu w Gdańsku, a bramki zdobyte przez Macieja Gajosa i Flavio Paixao mogą się wydawać najmniejszym wymiarem kary ze strony Lechii Gdańsk.
- W piłce wygrywa i przegrywa zespół, a na wynik składają się pojedynki - zarówno gdy mamy piłkę, jak i gdy jej nie mamy. My nie zwyciężaliśmy tych pojedynków i z tego wynikał fakt, że nie robiliśmy przewagi i nie dostarczaliśmy piłki do zawodników ofensywnych. Sytuacji było zbyt mało, by myśleć o wywiezieniu punktów z Gdańska - powiedział wprost Marcin Brosz.
Zabrzanie w Gdańsku nie dawali rady w defensywie. - Szukamy optymalnych rozwiązań, stąd następują zmiany. Liczymy, że ustabilizujemy linię obrony i pomocy w grze defensywnej. Musimy pracować jako zespół, nie tylko indywidualnie, bo kluczowe jest wygrywanie pojedynków bezpośrednich. Gdy nawet piłka przejdzie, musimy wspierać kolejnego zawodnika poprzez asekurację i zamknięcie pola, co nie zawsze nam się udawało w Gdańsku - podkreślił Brosz.
Czytaj także:
Nowy lider, Lechia pnie się w tabeli
Marcin Kamiński wróci do Polski?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie powstydziłyby się największe gwiazdy futbolu!