PKO Ekstraklasa. Piotr Stokowiec: Udało się dojść do głów zawodników
Lechia Gdańsk wygrała już drugi mecz z rzędu, pokonując 2:0 Górnika Zabrze. Piotr Stokowiec podkreślił wagę zmiany mentalności. - Trzeba było zmian w głowach i one nastąpiły, choć nie popadamy w hurraoptymizm - stwierdził.
- Po firmowych akcjach, bramki padały po atakach skrzydłami. Tego będziemy pilnować, bo to jest to, co najlepsze możemy zaprezentować. Dużo pracowaliśmy nad mentalnością i cieszę się, że udało się dojść do głów zawodników. Wiedziałem, że jesteśmy dobrze przygotowani i te mecze pokazują, że są na to dowody. Trzeba było zmian w głowach i one nastąpiły, choć nie popadamy w hurraoptymizm - dodał trener gdańskiego klubu.
Przed gdańszczanami mecze z dwoma beniaminkami - Stalą Mielec i Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Dalej z pokorą przygotowujemy się do następnego meczu, tym bardziej że będą ubytki kadrowe za kartki. Taką Lechię chcemy widzieć - mądrze grającą, skuteczną. Powinniśmy jeszcze strzelić trzecią bramkę, ale szanujemy co mamy i z uwagą oraz koncentracją przystępujemy do kolejnego meczu - stwierdził Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCopZ czego trener był najbardziej zadowolony? - Z drużyny, z tego że udało się ją odbudować jako całość. Zawodnicy trzymają się razem, widać po nich poświęcenie i determinację, a także jedność - bronimy wszyscy, atakujemy z głową i każdy wypełnia zadania. Odzyskaliśmy porządek i na to zwycięstwo zapracował cały zespół - ocenił Piotr Stokowiec.
Z dobrej strony pokazali się dwaj skrzydłowi - Joseph Ceesay i Kenny Saief. - Ostatnio mówiłem, że więcej oczekuję od liderów i od zawodników ofensywnych i z tego jestem zadowolony, bo nasza ofensywa była konkretna, skuteczna, nie potrzebowaliśmy dużej liczby zawodników i się odkrywać, tylko indywidualnymi akcjami sialiśmy duże zagrożenie z Flavio Paixao na czele. Cieszę się, że wraca Łukasz Zwoliński, który będzie do dyspozycji na kolejny mecz, bo zwiększy to nasze pole manewru w ofensywie - podsumował trener.
Czytaj także:
Nowy lider, Lechia pnie się w tabeli
Marcin Kamiński wróci do Polski?