Paweł Jaroszyński wspierał Patryka Dziczka. "Wolałem być obok niego"

Getty Images / Danilo Di Giovanni / Patryk Dziczek stracił przytomność w trakcie meczu
Getty Images / Danilo Di Giovanni / Patryk Dziczek stracił przytomność w trakcie meczu

- Na szczęście cała sytuacja została opanowana ekspresowo. Pojechałem z Patrykiem do szpitala, bo wolałem być obok niego, gdyby stało się coś jeszcze - powiedział Paweł Jaroszyński na łamach "Super Expressu".

W sobotnim spotkaniu Ascoli z Salernitaną (0:2) doszło do dramatycznie wyglądającego zdarzenia. W końcówce meczu Serie B Patryk Dziczek nagle stracił przytomność i bezwładnie padł na murawę.

Młody Polak niezwłocznie został przetransportowany do szpitala w Ascoli. Z najnowszych doniesień wynika, że Dziczek przeszedł "omdlenie wazowagalne" - więcej TUTAJ. Zawodnik aktualnie przebywa na obserwacji w Rzymie.

Paweł Jaroszyński przez cały czas wspierał klubowego kolegę. - Na szczęście cała sytuacja została opanowana ekspresowo. Pojechałem z Patrykiem do szpitala, bo wolałem być obok niego, gdyby stało się coś jeszcze. Chciałem, aby był przy nim ktoś, kto go zna i zna zarówno język polski, jak i włoski - zdradził obrońca Salernitany w rozmowie z "Super Expressem".

- Całą sytuację zobaczyłem dopiero w internecie. Ławki rezerwowych są ustawione daleko i nie widziałem, co się stało. Patryk szybko odzyskał przytomność i w karetce już normalnie rozmawialiśmy. W samym szpitalu nie mogłem być zbyt długo z powodu pandemii - uzupełnił Jaroszyński.

Nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa w grze 22-latka. Były młodzieżowy reprezentant Polski zdążył rozegrać 15 spotkań w trwającym sezonie ligowym.

Czytaj także:
Kamil Grosicki jednak w Legii? Mamy najnowsze informacje w tej sprawie!
Robert Lewandowski kroczy po nagrodę, której jeszcze nigdy nie zdobył

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop

Komentarze (0)