Podczas sobotniego meczu Serie B z Ascoli Patryk Dziczek nagle osunął się na murawę i stracił przytomność. Od razu na ratunek pospieszyli mu piłkarze obu drużyn, a po chwili do akcji wkroczyli lekarze. Kilka minut później 22-latek był już transportowany karetką do szpitala.
"Dziczek miał crisi vagale. Został wypisany ze szpitala w Ascoli i przewieziony do Rzymu. - Trzeba wykryć przyczynę - mówi doktor Salernitany" - napisał na Twitterze Zbigniew Boniek. Patryk Dziczek został przeniesiony do Rzymu, ponieważ jest zawodnikiem wypożyczonym do Salernitany ze stołecznego Lazio i rzymski klub chce go mieć pod swoją opieką.
Włoskie "crisi vagale" oznacza "omdlenia wazowagalne", kiedy wskutek pionizacji dochodzi do zwolnienia rytmu serca lub spadku ciśnienia. W marcu 2019 roku określenie to pojawiło się przy okazji omdlenia Davida Ospiny z Napoli. Więcej TUTAJ. Kolumbijczyk po kilku dniach wyszedł ze szpitala, a na boisko wrócił już po dwóch tygodniach.
W przypadku Dziczka tak szybki powrót do gry jest jednak wykluczony, ponieważ Polak zemdlał na boisku po raz drugi w ciągu pół roku. W październiku stracił przytomność podczas gierki treningowej. Trafił do szpitala, ale ostatecznie nie znaleziono przyczyny omdlenia zawodnika.
- Szczegółowo mnie diagnozowano, dwukrotnie miałem rezonans głowy, EKG serca, regularnie pobierali mi krew. Myślę, że przez tydzień przeszedłem więcej badań niż przez całe dotychczasowe życie. Sprawdzili mój stan zdrowia bardzo dokładnie, ostatecznie nie znaleźli żadnej przyczyny omdlenia - mówił "Przeglądowi Sportowemu" piłkarz. Teraz może spodziewać się dłuższej przerwy w treningach.
Patryk Dziczek to były młodzieżowy reprezentant Polski, mistrz Polski z Piastem Gliwice w sezonie 2018/19 i odkrycie tego sezonu w plebiscycie Ekstraklasy SA. We Włoszech występuje od sierpnia 2019 roku. Z Piasta za 2 mln euro wykupiło go Lazio i od razu wypożyczyło do II-ligowej Salernitany.
Dziczek miał„ crisi vagale”. Został wypisany ze szpitala w Ascoli i przewieziony do Rzymu. „Trzeba wykryć przyczynę”- mówi doktor Salernitany, to już drugie takie zdarzenie. Trzymajcie kciuki
— Zbigniew Boniek (@BoniekZibi) February 21, 2021
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być rekord świata. Co on zrobił przy wyrzucie z autu?!