Gdyby nie pandemia, to dzisiaj mielibyśmy już nowego prezesa PZPN. Druga kadencja Zbigniewa Bońka jednak została automatycznie przedłużona, bo nie było możliwości, aby przeprowadzić wybory. Teraz jednak sytuacja znowu może się powtórzyć.
Pandemia jeszcze nie została opanowana, więc w tej chwili nie ma mowy o zorganizowaniu wyborów. Co w momencie, gdy pojawi się możliwość, aby Boniek przedłużył o kolejny rok swoją kadencję?
- 18 sierpnia to nieodwołalny koniec mojej kadencji, nawet jeśli pandemia uniemożliwi przeprowadzenie wyborów - cytuje prezesa PZPN portal interia.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
Ciekawie jednak zrobiło się na kanale "Prawda futbolu". Boniek bowiem nie wyklucza, że szefem polskiego futbolu jeszcze będzie. Bierze pod uwagę, że na swoją funkcję wróci.
- Być może wrócę za cztery lata (śmiech), może będziecie mówili "Zibi wróć!". Nigdy nic nie wiadomo - komentuje "Zibi".
W nadchodzących wyborach Boniek nie może startować, bo zabrania tego polskie prawo. W związkach sportowych można pełnić maksymalnie dwie kadencje z rzędu. Nie jest jednak zakazane, aby ta sama osoba odczekała jedną kadencję, a potem ponownie ubiegała się o fotel prezesa.
Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem dodał, że nie ma problemu z tym, że w związkach sportowych nie można pełnić tej funkcji dożywotnio. Zmieniłby jednak przepisy tak, aby można był pełnić trzy kadencje z rzędu.
Marek Wawrzynowski: Spalony most między PZPN i rządem nie pomoże kibicom wrócić na stadiony [OPINIA] >>
Zbigniew Boniek nie tęskni za Jerzym Brzęczkiem. Te słowa nie pozostawiają wątpliwości >>