Borussia M'gladbach na poziomie niegodnym Ligi Mistrzów. Manchester City poszedł jak po swoje

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Manchester City FC/Manchester City FC / Na zdjęciu:  Riyad Mahrez (z lewej)
Getty Images / Manchester City FC/Manchester City FC / Na zdjęciu: Riyad Mahrez (z lewej)
zdjęcie autora artykułu

Starcie Borussii M'gladbach z Manchesterem City przyniosło wielkie rozczarowanie. Formę godną fazy pucharowej Ligi Mistrzów pokazał tylko wicemistrz Anglii, który zwyciężył 2:0 i jest o krok od awansu do ćwierćfinału.

W styczniu podopieczni Marco Rose byli zdolni do pokonania w Bundeslidze Bayernu Monachium (3:2) i Borussii Dortmund (4:2). Ta wysoka forma jednak uleciała i po tym jak ostatnio niemiecka ekipa zdobyła zaledwie jeden punkt w trzech spotkaniach, spadła na 8. miejsce w tabeli. Tymczasem w środę przyszło jej się mierzyć ze zdecydowanym liderem Premier League (13 zwycięstw z rzędu!).

Statystyki jasno wskazywały faworyta i na boisku niespodzianki nie było. Zespół Pepa Guardioli od początku dyktował swoje warunki i miał dużą przewagę. To nie była nawałnica połączona z nieustannym ostrzałem bramki Yanna Sommera, lecz Anglicy konsekwentnie i cierpliwie szukali otwarcia wyniku. Zajęło im to niespełna pół godziny. Z lewego skrzydła perfekcyjnie dośrodkował Joao Cancelo, a Bernardo Silva łatwo zgubił krycie Nico Elvediego i głową wpakował piłkę do siatki.

Manchester City zdobył ważnego wyjazdowego gola (choć ze względu na obostrzenia epidemiczne grano w Budapeszcie), a potem robił dokładnie to samo, co przy stanie 0:0. Tempa nie forsował może nadzwyczajnie, jednak nadal dominował i nie pozwalał Borussii na jakąkolwiek odpowiedź. Niemcom trudno było skonstruować coś ciekawego z przodu, bo nie potrafili zbyt długo utrzymać się przy piłce. Byli wystraszeni, apatyczni i bardziej musieli się martwić o to, by ich straty się nie powiększyły. W ofensywie praktycznie nie istnieli.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop

W całym spotkaniu był tylko jeden moment, w którym Borussia mogła odżyć. To 63. minuta. Denis Zakaria dośrodkował w pole karne, zaś Alassane Plea ładnie złożył się do strzału piętą z powietrza. Zabrakło bardzo niewiele i piłka przeleciała tuż obok słupka.

Takich okazji bezzębna ekipa Marco Rose więcej nie miała, a chwilę później przyjęła ciężki cios i przegrywała 0:2. Znów z przodu pokazał się Cancelo, który tym razem miał asystę drugiego stopnia. Po jego centrze Silva zgrał piłkę przed bramkę i z kilku metrów skutecznie uderzył Gabriel Jesus.

Wicemistrz Anglii był już w świetnej sytuacji i więcej strachu się nie najadł. Wygrał w Budapeszcie 2:0. Borussia natomiast zawiodła na całej linii. Odstawała sportowo, ale to nie wszystko. Dużo też można było jej zarzucić pod względem wolicjonalnym. Niemcy od początku wyglądali jak pogodzeni z porażką i nie zrobili nic, by odebrać drużynie Pepa Guardioli komfort, a to na etapie 1/8 finału Ligi Mistrzów nie powinno się zdarzać.

Rewanżowe starcie odbędzie się we wtorek 16 marca o godz. 21.00. Borussia potrzebuje do awansu cudu.

Borussia M'gladbach - Manchester City 0:2 (0:1) 0:1 - Bernardo Silva 29' 0:2 - Gabriel Jesus 65'

Składy:

Borussia M'gladbach: Yann Sommer - Nico Elvedi, Denis Zakaria, Matthias Ginter, Stefan Lainer (63' Valentino Lazaro), Florian Neuhaus, Christoph Kramer, Jonas Hofmann (87' Hannes Wolf), Ramy Bensebaini, Alassane Plea (63' Marcus Thuram), Lars Stindl (74' Breel Embolo).

Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Ruben Dias, Aymeric Laporte, Joao Cancelo, Ilkay Gundogan, Rodri, Phil Foden (80' Ferran Torres), Raheem Sterling (69' Riyad Mahrez), Gabriel Jesus (81' Sergio Aguero), Bernardo Silva.

Sędzia: Artur Dias (Portugalia).

Czytaj także: Warta Poznań pozywa Lecha. Chodzi o Jakuba Modera Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii

Źródło artykułu:
Która drużyna awansuje do ćwierćfinału Ligi Mistrzów?
Borussia M'gladbach
Manchester City
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Dżorcz Klunej
24.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kompletna deklasacja przeciwnika i to nie chodzi o liczbę bramek, tylko o dominacje piłkarzy City. Borussia miała szczęścia, że nie skończyło się jak z Schalke dwa lata temu. Obywatele mogliby Czytaj całość