Mimo wielu wpadek, Kamil Grabara w końcu pokazuje swój potencjał. Polski bramkarz pod koniec ubiegłego roku w starciu z Aalborg BK (3:0) rozpoczął przyjemną dla siebie passę. Ta nadal trwa, mimo że mamy już końcówkę lutego.
W niedzielnym starciu z SonderjyskE (2:0), Polak zanotował piąte czyste konto z rzędu w Superlidze. W tym roku pomijając mecze towarzyskie, puścił jednego gola w Pucharze Danii.
Kamil Grabara
— 3F Superliga (@Superligaen) February 24, 2021
SønderjyskE
OB
Lyngby Boldklub
Vejle Boldklub
AaB #sldk | #rentbur | #ditholdvoresliga pic.twitter.com/UiaoEGpsjH
To pokazuje, że bramkarz AGF Aarhus wraca na właściwe tory. Jego zespół także dzięki interwencjom Grabary może pochwalić się drugą najlepszą defensywą w lidze (16 straconych goli). Lepszą drużyną w tej statystyce jest tylko Randers (15 straconych goli).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop
A jeszcze kilka miesięcy temu kibice duńskiego klubu wyśmiewali go po słabych występach. "Cyrk Aarhus i dyrektor cyrku Kamil Grabara" - pisał jeden z kibiców na Twitterze w listopadzie. Mimo to, Polak podniósł się i pokazuje, że gorsze czasy minęły.
To już druga przygoda Kamila Grabary w Aarhus. Początkowo bramkarz trafił do zespołu z Superligi w styczniu 2019 roku. We wrześniu 2020 roku Liverpool FC ponownie wypożyczył go do drużyny z Danii.
Zobacz też:
Prestiżowe wyróżnienie dla Roberta Lewandowskiego i Igi Świątek. Polacy wśród największych gwiazd
Wisła Kraków poluje na kolejnego stopera. Na celowniku piłkarz Sparty Praga