Wystarczy wspomnieć nazwiska dwóch piłkarzy, aby uświadomić sobie jak wielkie problemy z przewlekłymi kontuzjami ma klub z Łazienkowskiej. Sebastian Szałachowski i Bartłomiej Grzelak cały poprzedni sezon mogli spisać na straty właśnie z powodu ciężkich lub wciąż odnawiających się urazów. Pech nie opuszcza również Tomasza Jarzębowskiego, który w czasie pierwszej przygody z Legią bardzo często przebywał w gabinetach lekarskich. Później grając przez trzy lata w Bełchatowie nie miał poważniejszych urazów, by po powrocie do Warszawy znów zerwać więzadła krzyżowe.
Na początku obecnego sezonu szereg piłkarzy niezdolnych do gry poszerzył się o Takesure Chinyamę. Już w trakcie rozgrywek urazów nabawili się Dickson Choto i Piotr Giza. Teraz większość z nich wraca do treningów. Szałachowski do dyspozycji trenera jest od początku rozgrywek, a na środowych zajęciach ćwiczyli już Choto i Chinyama. Co prawda indywidualnie, jednak już sam fakt, iż trenują jest pocieszającą informacją dla klubu. Szczególnie powrót króla strzelców sezonu 2008/2009 na pewno będzie dużym wzmocnieniem. Jednak na razie obaj muszą nadrobić zaległości treningowe.
W środowych zajęciach wraz z drużyną udział wzięli Grzelak i Giza. Obaj przepracowali okres przygotowawczy, ale "Grzela" w tym sezonie w akcji jeszcze nie widzieliśmy. Natomiast "Gizmo" niegroźną kontuzję złapał na treningu w ostatnią sobotę i powinien być gotowy na sobotni pojedynek z Cracovią.
Do zdrowia wraca również Tomasz Jarzębowski, który trzy miesiące temu przeszedł zabieg rekonstrukcji zerwanych więzadeł. Operację przeprowadzono nowatorską metodą, dzięki czemu już niedługo będzie mógł wznowić ćwiczenia. Na boiskach ligowych będziemy mogli zobaczyć go za kilka tygodni.