Piotr Tworek i Dariusz Żuraw wspólnie przed derbami Poznania. Kurtuazja, bon moty, ale i pewność siebie

YouTube / Warta Poznań / Na zdjęciu: trener Piotr Tworek
YouTube / Warta Poznań / Na zdjęciu: trener Piotr Tworek

Atmosfera przed derbami Poznania jest przyjazna, ale też napięta, bo nikt nie mógł zakładać, że to Warta będzie wyżej w tabeli od Lecha. Trenerzy Piotr Tworek i Dariusz Żuraw zachowują kurtuazję, choć obaj mają świadomość ogromnej stawki.

Szkoleniowcy obu klubów ze stolicy Wielkopolski spotkali się na wspólnej konferencji prasowej (podobnie jak przed jesiennym starciem przy Bułgarskiej) i musieli się mocno postarać, by na dociekliwe pytania odpowiadać bez wzbudzania kontrowersji.

Którego piłkarza przeciwnika chcieliby mieć w swoim zespole Piotr Tworek i Dariusz Żuraw? Nazwiska oczywiście nie padły, a ciekawie wybrnął opiekun zielonych. - To tak samo, jakby spytać moją żonę, którego męża z innego miasta czy kraju by sobie wybrała. Jakby zareagowała szatnia, gdybym kogoś wskazał?

A kto będzie faworytem derbów? Wybrzmiało słynne "derby rządzą się swoimi prawami". Odważniejszy był Żuraw. - Powinienem być kurtuazyjny, ale wiemy dobrze, że Lech jest klubem dużym, zdobywał niedawno wicemistrzostwo Polski i grał w fazie grupowej Ligi Europy. Dlatego z całym szacunkiem i respektem dla Warty, pokuszę się o stwierdzenie, że to Lech jest faworytem - oznajmił. Tworek: - Mam swoje przemyślenia, lecz ja faworyta nie wskażę. Jestem przekonany, że w piątek zobaczymy bardzo dobre spotkanie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

Dariusz Żuraw zazdrości Warcie

Warciarze są jak dotąd najlepszym zespołem rundy wiosennej PKO Ekstraklasy. W czterech meczach zdobyli 10 pkt. Lech zaś dopiero się przełamał i w niedzielę odniósł pierwsze tegoroczne zwycięstwo - 1:0 ze Śląskiem Wrocław. - Imponuje mi konsekwencja i skuteczność Warty. Zazdroszczę jej też szczęścia. Chciałbym grać tak, żeby wygrać mecz, stwarzając jedną czy dwie sytuacje. Mówię to półżartem, bo warciarze zasłużyli na punkty, które zdobyli.

Co o rywalu sądzi Tworek? - Lech w każdej formacji ma piłkarzy, którzy dużo potrafią. Ostatnio świetnie pokazał się Aron Johannsson, który zdobył gola w debiucie. Potrafi walczyć w powietrzu, dobrze czuje się w grze na ścianę. Zmierzymy się w piątek z mocnym zespołem, który pokazując pełnię swoich możliwości, może być trudny do zatrzymania. Popełnia też jednak błędy. Musimy je wykorzystać.

Co jest teraz ważniejsze dla "Kolejorza" - punkty, których brakuje mu jak tlenu, czy styl? - Punktowanie jest bardzo ważne, bo za dużo już pogubiliśmy. To dzięki stylowi jednak doszliśmy do wicemistrzostwa Polski, a potem do fazy grupowej Ligi Europy. Gdybyśmy nie grali ofensywnie i wysokim pressingiem, to w eliminacjach, które przeszliśmy zwycięsko, byłoby nam bardzo ciężko - zaznaczył Żuraw.

Najmocniejszych składów nie będzie

Przed derbami w lepszej sytuacji kadrowej jest Lech. - Oprócz zawodników kontuzjowanych od dłuższego czasu, czyli Niki Kaczarawy i Tymoteusza Klupsia, miałem na ostatnim treningu wszystkich na boisku - przekazał Żuraw. To oznacza, ża gotowi do gry mogą być Lubomir Satka czy Mikael Ishak.

W Warcie problemów jest nieco więcej. - Straciliśmy na minimum trzy albo cztery tygodnie Bartosza Kielibę. To jest okres, w którym nasz kapitan nie będzie mógł pracować z pełnym obciążeniem, bo ma naderwany mięsień. Co do pozostałych nieobecnych, Adam Zrelak powinien być gotowy na spotkanie z Wisłą Płock, a Mario Rodriguez powoli wchodzi w trening, momentami już z zespołem. Kłopoty ze ścięgnem Achillesa i stawem skokowym spowodowały, że potrzebował trochę czasu na dojście do zdrowia. Pracuje jednak solidnie i z każdym tygodniem ma coraz mocniejsze obciążenia. Robimy wszystko, żeby był do dyspozycji na końcówkę rundy - wyjaśnił Tworek.

Po kartkowej absencji do składu zielonych wraca Michał Jakóbowski.

Mecz Warta Poznań - Lech Poznań rozpocznie się w piątek o godz. 20.30.

Czytaj także:
Warta Poznań pozywa Lecha. Chodzi o Jakuba Modera
Wyjazd na mecz przykrywką dla emigracji zarobkowej. 18 lat temu "kibice" Amiki Wronki uciekali do Wielkiej Brytanii

Źródło artykułu: