28-letni zawodnik z Ghany został sprowadzony do Krakowa w końcówce okienka transferowego. Szybko okazało się, że może się bardzo przydać "Białej Gwieździe", bo w ostatnich dniach poważnej kontuzji doznał Adi Mehremić, problemy zdrowotne ma też inny obrońca - Dawid Szot. A teoretycznie Mawutor może grać na środku obrony, a także na pozycji defensywnego pomocnika.
Pytanie jednak, jak odnajdzie się w Ekstraklasie zawodnik, który do tej pory rywalizował głównie w Azji? Mawutor najpierw zbierał doświadczenie w egzotycznej dla nas lidze tadżyckiej, a w 2018 roku przeniósł się do Kazachstanu, do ekipy Żetysu Tałdykorgan. Sam zawodnik wierzy, że aklimatyzacja w Polsce nie będzie wyzwaniem nie do przeskoczenia. - Na początku zawsze wszystko jest nowe - metody treningu, sztab szkoleniowy. Ale potem, z czasem, człowiek się przyzwyczaja. I w końcu już uwielbia to, co wcześniej było nowe - podsumowuje.
Mawutor ma szansę zadebiutować już w najbliższym, wyjazdowym meczu z Wisłą Płock (w niedzielę o godz. 12.30). - Bardzo mi się podobało to pierwsze spotkanie Wisły, jakie miałem okazję zobaczyć na żywo, z Pogonią Szczecin. Zwłaszcza intensywność gry - wskazuje 28–latek. Kibice "Białej Gwiazdy" sporo sobie obiecują po walorach defensywnych tego zawodnika, choć warunkami fizycznymi wbrew pozorom wcale on nie imponuje - mierzy 181 cm. Jak na potencjalnego stopera, to nie jest dużo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop
Z drugiej strony, Łukasz Bobruk z portalu AzjaGola.com, który regularnie ogląda zarówno rozgrywki w Tadżykistanie, jak i w Kazachstanie, chwali Mawutora. - Jest bardzo pracowity, zarówno na środku obrony, jak i jako defensywny pomocnik. To zawodnik dobry w odbiorze i przydatny przy stałych fragmentach gry - ocenia. Potwierdza to fakt, że wszystkie trzy gole, jakie Mawutor strzelił dla Żetysu zdobył głową właśnie po takich wrzutkach z rzutów rożnych.
Ukraińska miłość
Sam Mawutor przyznaje, że postanowił opuścić Azję na rzecz europejskiej piłki jeszcze zanim dostał ofertę z Wisły. Był już nawet na finiszu negocjacji z ukraińską Worsklą Połtawa, gdy agent przekazał mu, że pojawiła się propozycja z Krakowa. O wszystkim zadecydować miały dosłownie minuty.
- Na co dzień nie oglądałem polskiej ligi, więc nie miałem zbyt wielkiej wiedzy o Wiśle i innych polskich klubach. Kiedy dostałem informację o ofercie z Krakowa, byłem akurat w Antalyi z ukraińską drużyną. Mój agent zadzwonił i powiedział mi: "jest klub z Polski, który chce podpisać z tobą kontrakt". Gdy dowiedziałem się jaki, zacząłem szukać w Internecie informacji na temat Wisły - wspomina Mawutor.
W podjęciu decyzji pomógł mu... współlokator: - Przekonałem się, że to duży klub, który ma licznych fanów i prawdziwe legendy w swojej historii. Miałem akurat w pokoju zawodnika, który w przeszłości był w Krakowie i polecił mi Wisłę. Stwierdziłem: dzwonię do mojego agenta. Powiedziałem mu, że wchodzę w to.
Pytamy, czy wcześniej chciał postawić na ligę ukraińską również ze względu na to, że jego partnerka jest Ukrainką. - Drobna poprawka, nie moja dziewczyna a żona - koryguje Mawutor. Warto dodać, że piłkarz posługuje się też językiem ukraińskim.
Z innymi graczami z Ghany występującymi w Ekstraklasie nie konsultował decyzji o transferze, bo słabo ich zna. Mawutor przyznaje, że kojarzy nazwisko Richmonda Boakye z Górnika Zabrze, ale osobiście nie mieli okazji się spotkać. - Opuściłem ojczyznę, gdy byłem jeszcze młodym chłopakiem. Nie liznąłem zbytnio futbolu w Ghanie i nawet nie znam zbyt wielu zawodników pochodzących stamtąd - wskazuje. Przygodę z piłką zaczynał w ghańskim Thyword FC i Juventus Sporting Club. - Nie miało to jednak wiele wspólnego z tym wielkim włoskim Juventusem - zaznacza.
Od początku był pewien, że to właśnie gra w piłkę jest jego planem na karierę. - W Afryce rodzice chcieliby, aby ich dzieci przede wszystkim stawiały na naukę, a potem szły do pracy np. w banku. Ale dla mnie futbol to moje życie - podkreśla wiślak.
Najlepszy obcokrajowiec Tadżykistanu
Jako 20-latek wylądował w tadżyckim Ravshan Kulob, a stamtąd przeniósł się do czołowej ekipy kraju - Istiqlolu Duszanbe. Otrzymał nawet tadżyckie obywatelstwo.
- Wiele osób pytało mnie dlaczego wybrałem akurat Tadżykistan. Nie chcę się już nad tym rozwodzić, to była długa i skomplikowana historia. Starałem się tam koncentrować na futbolu, nie na rzeczach dookoła. Teraz już jestem w Polsce i tylko to się dla mnie liczy - ucina Mawutor.
Łukasz Bobruk wskazuje jednak, że Mawutor ma na koncie dość istotne sukcesy w tadżyckiej lidze: - W 2013 roku zdobył mistrzostwo Tadżykistanu i był najlepszym obcokrajowcem ligi, po czym sięgnął po niego właśnie Istiqlol. To był moment, gdy ta drużyna zaczęła panowanie w tadżyckim futbolu, które trwa do dziś.
Przestrzega też przed traktowaniem tadżyckich rozgrywek z lekceważeniem. - W ciągu ostatnich kilku lat, dzięki sukcesom Istiqlolu Duszanbe, czyli dotarciu do finałów Pucharu AFC w 2015 i 2017 roku, liga tadżycka awansowała na 17. miejsce w rankingu AFC. W efekcie, dominujący w tej lidze Istiqlol może w tym roku zadebiutować w Azjatyckiej Lidze Mistrzów - stwierdza.
Choć sam zawodnik wyżej ocenia poziom futbolu w Kazachstanie, gdzie przeniósł się trzy lata temu. Grał tam bardzo regularnie, zarówno na pozycji defensywnego pomocnika, jak i obrońcy. - Liga Kazachstanu na pewno jest na wyższym poziomie niż rozgrywki w Tadżykistanie - ocenia Mawutor. - Natomiast oczywiście polska ekstraklasa przewyższa tę kazachską, dlatego teraz jestem tutaj.
Da radę u Hyballi
W zespole Żetysu zdarzało mu się grać w ustawieniu trójką w obronie, co też może mieć znaczenie dla Petera Hyballi. Trener Wisły nie wyklucza bowiem zastosowania takiego ustawienia w razie potrzeby. - W Kazachstanie generalnie wiele się nauczyłem - podkreśla Mawutor. A Łukasz Bobruk dodaje: - Hyballa lubi pracusiów, więc sądzę, że Mawutor dałby sobie u niego radę.
W Kazachstanie Ghańczyk miał okazję spotkać Georgija Żukowa, pomocnika Wisły, który w meczu z Płockiem wraca do składu krakowian po zawieszeniu za żółte kartki. - Zdarzało nam się grać przeciwko sobie. Dopiero teraz jednak lepiej się poznajemy - stwierdza Mawutor.
28-latek chętnie przekonałby się, jak wygląda rywalizacja w Ekstraklasie przy pełnych trybunach, wierzy, że niebawem kibice wrócą na stadiony choć w ograniczonej liczbie. Tym bardziej, że w Kazachstanie trybuny też zamknięto na głucho i to na jeszcze dłużej, niż w Polsce. - Już w zeszłym sezonie musieliśmy przestać grać z kibicami na stadionach - wspomina.
Mawutor podpisał z Wisłą umowę tylko do czerwca 2021, ale znajduje się w niej opcja przedłużenia. - Chętnie grałbym tu dłużej, ale wszystko będzie zależało od rozmów między moim agentem i klubem. Ja się muszę skoncentrować na tym, by dać z siebie wszystko na boisku - deklaruje.
Czytaj również:
Znany piłkarz krewnym słynnego Polaka? Odpowiedź tkwi w szkatule babci z Buenos Aires
Kolejny problem Wisły Kraków. Duży pech Adiego Mehremicia