Rewolucja w pokazywaniu Bundesligi. Tego w Polsce jeszcze nie było

- Chcemy mocno wejść na wasz rynek. Będzie polskie studio i polscy komentatorzy - zapewnia Anders Jensen, dyrektor NENT Group, platformy, która będzie pokazywała w Polsce Bundesligę oraz mecze europejskich pucharów z udziałem polskich drużyn.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Robert Lewandowski (w środku) cieszy się z gola PAP/EPA / GUENTER SCHIFFMANN / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (w środku) cieszy się z gola
Polski kibic już niedługo zderzy się z nową rzeczywistością. Szwedzka firma NENT Group kupiła prawa do pokazywania Bundesligi oraz części europejskich pucharów - Ligi Europy oraz Ligi Konferencji. Będą to więc mecze z udziałem Roberta Lewandowskiego i rozgrywki, w których prawdopodobnie będą występowały polskie drużyny. Tak się stanie od początku sezonu 2021/22 aż do końca sezonu 2023/24 w przypadku pucharów oraz sezon dłużej w przypadku ligi niemieckiej. Mecze będą pokazywane w internecie za pośrednictwem platformy streamingowej Viaplay, a za usługę trzeba będzie zapłacić 34 złote miesięcznie. Anders Jensen, dyrektor generalny grupy NENT, przekonuje w rozmowie z WP SportoweFakty, że będzie to usługa warta swojej ceny.

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Dlaczego zdecydowaliście się wejść teraz na polski rynek?

Anders Jensen, dyrektor generalny NENT Group: Jest bardzo wiele dobrych powodów. W pierwszej kolejności jest to duży rynek, gdzie jest 14 milionów gospodarstw domowych. A więc to znaczący rynek europejski. Poza tym są tu bardzo dobre podstawy do rozwoju, jest dobra infrastruktura jeśli chodzi o technologię, o telefonię komórkową, ale też bardzo duża chęć w społeczeństwie do wprowadzania nowych technologii cyfrowych. A przy tym jest bardzo niskie wykorzystanie platform streamingowych, jeśli porówna pan do innych krajów Europy czy do Stanów Zjednoczonych. I to się zmieni, gdy społeczeństwo zobaczy, jakie są korzyści płynące z tego rozwiązania. Myślę, że dla nas to fantastyczna pozycja startowa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!

W Polsce zaledwie 25 proc. gospodarstw domowych korzysta z platform streamingowych.

Dokładnie. W krajach nordyckich jest to około 55 proc., a w Stanach Zjednoczonych już 80 proc. I nie ma żadnego powodu, dla którego w Polsce czy w krajach nordyckich również nie miałoby to być 80-90 proc. Mamy dużo do zrobienia, ale przy tak sporym rynku są naprawdę duże perspektywy.

Czy będziecie mieli normalne studio, polskich komentatorów?

Tak, już mamy zaangażowanych ludzi. Ma to być miejscowe studio z miejscowymi komentatorami. Chcemy wykorzystać polskie doświadczenie. Jesteśmy koncernem międzynarodowym, ale chcemy być postrzegani jako część lokalnej społeczności. Chcemy zainwestować w lokalne talenty. Mamy zatrudnioną agencję, która szuka ludzi, chcemy pracować z najlepszymi i zbudować w Polsce silne struktury. Przedstawimy nowy sposób na pokazywanie sportu.

Macie już kogoś na pokładzie?

Prowadzimy rozmowy, więc na razie nie możemy zdradzać żadnych nazwisk.

Czytałem sporo komentarzy i dla wielu osób barierą może okazać się cena. Dodatkowe 34 zł za miesiąc sportu to dość dużo, jeśli porówna się do konkurencji.

Niekoniecznie. Jeśli spojrzy pan na to, co my dajemy w tej cenie, to są tysiące godzin transmisji. Bundesliga, Liga Europy, Liga Konferencji - dajemy 100 proc. meczów, kilkaset meczów, może pan obejrzeć, co chce, będziemy transmitować wszystko. To jest właśnie wielki plus platform streamingowych, nie ma pan ograniczeń. Do tego dojdzie rozrywka, filmy, sporo własnego kontentu, rozwiniemy też polskie formaty. Polski odbiorca zobaczy, że to jest usługa zdecydowanie warta swojej ceny.

No tak, zwłaszcza że większość polskich drużyn będzie grała w Lidze Europy i Lidze Konferencji, do tego dochodzi Bundesliga.
 
Tak, mamy nadzieję, że Lewandowski zostanie młody i zdrowy przez wiele lat. Jeśli chodzi o europejskie puchary, to w Polsce macie podobną sytuację do tej, która jest w krajach skandynawskich. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów, to raczej jest dla nas nieosiągalna. Ale oczywiście to nie jest koniec, zaoferujemy jeszcze wiele kontentu. Teraz na przykład dorzucimy spory pakiet rozgrywek kobiecych.

W Polsce nie ma jeszcze na to klienta.

Rozumiemy to, ale naszym zdaniem to bardzo ważne, żeby wielkie koncerny medialne angażowały się i inwestowały w piłkę kobiecą. Równe możliwości to przyszłość. Zajmie to trochę czasu, ale to też rola mediów, żeby tworzyć coś wartościowego. Tak my to rozumiemy.

A co z innymi sportami?

Będzie więcej. Walczymy o prawa i co jakiś czas będziemy poszerzali kontent. Nie tylko piłka, ale też golf, tenis, sporty motorowe. Na pewno w sierpniu, gdy wejdziemy na rynek, ta oferta będzie znacznie szersza.

Będziecie kooperować ze stacjami telewizyjnymi?

Jesteśmy na to otwarci i prowadzimy rozmowy ze stacjami telewizyjnymi na temat meczów europejskich pucharów i Bundesligi. Na razie zbyt wcześnie, żeby mówić o szczegółach.

Zna pan jakość naszych stacji telewizyjnych? Zaoferujecie coś lepszego?

Mam szacunek dla lokalnych stacji. Oglądam sporo polskich programów, ale oczywiście skoro wchodzimy na rynek, to też chcemy pokazać innowacje. Studio, które mamy, jest bardzo angażujące, to będzie bardzo wysoka jakość i chcemy ją wprowadzić do Polski.

Jakie to będą innowacje?

Mamy przykładowo w Kopenhadze studio z zielonymi ekranami (Green Screen Studio), jedno z dwóch największych w Europie, co pozwala nam zabrać cię do szatni Bayernu Monachium. Możemy stworzyć wrażenie, że nasz widz jest w środku w szatni jako świadek rozmowy z Robertem Lewandowskim. To już tworzymy w krajach skandynawskich i to chcemy sprowadzić do Polski.

Czy macie też w planach poważniejsze inwestycje, na przykład kupienie Ekstraklasy?

Na razie nie. Chcemy wejść mocniej na polski rynek. Musimy się zakorzenić, zdobyć zaufanie polskiego widza i wtedy będziemy mogli zrobić kolejny krok.

Czyli planujecie to jako inwestycję na dłużej niż kilka lat?

Zdecydowanie tak, chcemy zostać w Polsce, zbudować coś długotrwałego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×