Były skrzydłowy Liverpoolu dochodzi już do siebie po zawale serca, jaki miał kilka dni temu. 36-letni Mark Gonzalez piłkarską karierę zakończył wraz z początkiem 2020 roku. O dramatycznych chwilach w mediach społecznościowych poinformowała jego żona.
"Miłości mojego życia, moja bratnia duszo, jaki wstrząs mi dałeś. Ostatnie kilka nocy było strasznych. Dni pełne niepewności, to było naprawdę przerażające. Piszę to, ponieważ nadal jesteś tu z nami, co sprawia, że cenimy każdą chwilę, którą spędzamy razem, rodzinę, a przede wszystkim samo życie" - napisała w mediach społecznościowych Maura Rivera.
"To niesamowite, jak wszystko może się zmienić w każdej chwili. Życie może nas zaskoczyć i wystawić na próbę, ale z wiarą, siłą i nadzieją możemy wyjść ze wszystkich złych chwil. Chcę, żebyś był ze mną na zawsze, Mark" - zakończyła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu
Gonzalez jest emerytowanym chilijskim piłkarzem, który w Europie grał od 2004 roku. W swojej karierze był piłkarzem m.in. Liverpoolu, Realu Sociedad, Realu Betis i CSKA Moskwa. Z "The Reds" awansował do finału Ligi Mistrzów w sezonie 2006/2007. Cały przegrany mecz z AC Milan przesiedział na ławce rezerwowych.
Z Liverpoolem zdobył Tarczę Wspólnoty. Do tego dwukrotnie był mistrzem Rosji. Z kolei z reprezentacją Chile sięgnął po zwycięstwo w turnieju Copa America w 2016 roku. Dla kadry zagrał w 56 spotkaniach, w których strzelił 6 goli. Pod koniec kariery występował w swoim kraju - w Colo Colo i Magallanes CF. Na początku poprzedniego roku zakończył piłkarską karierę.
Czytaj też:
-> Klaus Fischer: Jest tylko jeden sposób, aby Lewandowski przestał bić rekordy
-> Co za wynik! Robert Lewandowski blisko życiowego rekordu. Rywali zostawił w tyle