Wisła ostatni raz wygrała w Gdańsku 3 marca 2012 roku. Był to debiut Michała Probierza w roli szkoleniowca 13-krotnych mistrzów Polski, co tylko pokazuje, jak wiele czasu minęło od ostatniej wiktorii krakowian na terenie Lechii.
Po nim z Gdańska na tarczy wracali Tomasz Kulawik, Franciszek Smuda, Kazimierz Moskal, Marcin Broniszewski, Dariusz Wdowczyk, Joan Carrillo ani Maciej Stolarczyk. Ostatnie 10 wizyt Wisły w Gdańsku to 6 remisów i 4 porażki. Nie ma dziś w PKO Ekstraklasie bardziej nieprzyjaznego dla krakowian stadionu.
Przerwać klątwę
- Nie jestem przesądny, nie znam tego stadionu, ale jeśli jest taka nieszczęśliwa seria dla Wisły, to trzeba zrobić wszystko, aby ją odwrócić. Czas zdjąć tę klątwę Piratów z Karaibów - mówi Peter Hyballa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu
Zadanie nie będzie jednak łatwe, bo Lechia jest na fali. W 4 ostatnich meczach zdobyła 10 punktów i doskoczyła do czołówki. Wisła natomiast po świetnym początku rundy wiosennej nieco spuściła z tonu. Co prawda z Wisłą Płock (3:1) i Górnikiem Zabrze (0:0) nie przegrała, ale regres formy jest widoczny.
- Po pierwsze, dołek wcale nie jest taki głęboki. Oczywiście, trzeba pokazać więcej, ale wydaje mi się, że z Górnikiem długimi fragmentami byliśmy lepsi. Obiór jest jednak taki, że jeśli nie wygraliśmy, to jest źle, a nie widzi się tego, jak zagraliśmy. A zagraliśmy przyzwoicie - oponuje Niemiec.
Ponadto Wisła przystąpi do meczu w Gdańsku mocno osłabiona. Hyballa nie będzie mógł skorzystać z aż 8 zawodników. Kontuzjowani są Vullnet Basha, Jakub Błaszczykowski, Michał Buchalik, Aleksander Buksa, Adi Mehremić, Dawid Szot i Georgij Żukow, a za kartki pauzować musi Felicio Brown Forbes.
Studniówka
Kiedy 2 grudnia Hyballa przejął Wisłę, zespół był 13. w tabeli i miał tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Teraz, sto dni później, krakowianie są na 11. miejscu i mają aż 9 punktów więcej od ostatniej Stali Mielec. A sami do podium tracą 10 punktów, co rozbudza wyobraźnię kibiców. Hyballa tak wysoko jednak nie mierzy.
- To jest sto dni, w których codziennie coś się tutaj działo. Jestem dumny, że tutaj jestem. Był to etap dość burzliwy. Gdy przejmowałem drużynę, sytuacja była kryzysowa. Od tego czasu punktujemy, poprawiamy wyniki. W takiej sytuacji ważne jest, żeby nie stawiać sobie zbyt wysokich celów - mówi.
- Trzeba myśleć od meczu do meczu. Teraz czeka nas spotkanie z Lechią i nad tym trzeba się skupić, bo - jak to się mówi - "pycha kroczy przed upadkiem". Nie powinniśmy być aroganccy, tylko robić swoje - podkreśla szkoleniowiec.
Mecz 21. kolejki PKO Ekstraklasy Lechia Gdańsk - Wisła Kraków w sobotę o godz. 17:30. Transmisja w Canal+ Sport.