Uciszał Lewego, uderzał w Zahaviego. Teraz spiera się z trenerem. O co chodzi na linii Flick - Salihamidzić?

Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Hansi Flick i Hasan Salihamidzić
Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Hansi Flick i Hasan Salihamidzić

Hansi Flick odejdzie z Bayernu? Według Niemców to możliwe. Wszystko z powodu braku porozumienia z dyrektorem sportowym klubu - Hasanem Salihamidziciem. Ten już wcześniej nie gryzł się w język. Publicznie temperował m.in. Roberta Lewandowskiego.

62 zwycięstwa, 6 remisów, 6 porażek. To bilans Hansiego Flicka w roli pierwszego trenera Bayernu Monachium. Do tego komplet wszystkich sześciu najważniejszych trofeów. Mimo to w Niemczech grzmotnęła informacja - po sezonie może dojść do zmiany u sterów Bawarczyków. Powód? Konflikt na linii Flick - Hasan Salihamidzić.

Zimna wojna

Czy trener, który odkąd objął Bayern, zamienia w złoto niemal wszystko czego się dotknie, może opuścić klub mimo kontraktu ważnego aż do 2023 roku?

W mediach już kilka dni temu pojawiły się pogłoski, że Flick może przejąć reprezentację Niemiec, z którą po tegorocznym Euro pożegna się Joachim Loew. - Bylibyśmy szaleni, gdybyśmy teraz wypuścili naszego trenera - komentował Karl-Heinz Rummenigge.

ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki niezbędny w reprezentacji? "Straciliśmy szybkość na skrzydłach"

Być może jednak zatrzymanie Flicka będzie zadaniem trudniejszym, niż to się może szefowi klubu wydawać. Zdaniem dziennikarzy "Bilda", szkoleniowiec czuje się pomijany przy decyzjach dotyczących transferów. Jedynym piłkarzem, który miał trafić do Monachium na jego wyraźne życzenie, jest Tiago Dantas. Tyle, że 20-latek... został jedynie wypożyczony z Benfiki.

Z drugiej strony Flick ma pomijać przy wyborze składu Bouna Sarra oraz Marca Rocę, za których transfery odpowiedzialny miałby być bezpośrednio Salihamidzić.

Innym punktem zapalnym ma być sytuacja Alexandra Nuebela. Sprowadzony przed sezonem bramkarz miał mieć obiecane co najmniej 10 występów w sezonie. Tyle, że Flick nadal w pełni chce polegać na Manuelu Neuerze.

Zdaniem "Bilda", 56-latek póki co jednak dusi w sobie złość, nie chcąc by otwarty konflikt wpłynął na formę jego zespołu. Priorytetem dla niego pozostaje zwycięstwo w Bundeslidze oraz Lidze Mistrzów.

Ulubieniec Lewandowskiego 

- Trener ma świetny kontakt z zawodnikami. Jego zmysł taktyczny jest bardziej przejrzysty. Zrozumieliśmy, gdzie popełnialiśmy błędy - chwalił Flicka już w zeszłym roku Robert Lewandowski. - Dzięki trenerowi znowu uwierzyliśmy w nasze możliwości. Uwierzyliśmy, że możemy zdominować każdego rywala - dodawał.

Kto jak kto, ale Lewandowski ma wszelkie podstawy, by chwalić współpracę z Flickiem. Pod żadnym innym trenerem Polak nie osiągnął takiej skuteczności. W 65 meczach, w których wystąpił za kadencji Niemca, przyczynił się do zdobycia 94 bramek (73 gole 21 asyst, udział w 1,45 bramki/mecz). Dla porównania, za czasów Niko Kovaca wskaźnik ten wynosił 1,19 bramki/mecz, za Ancelottiego 1,21, a za Guardioli 0,86.

Oczywiście sam Lewandowski z roku na rok staje się lepszy, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że Flick doskonale potrafi wykorzystać wszystkie atuty Polaka. Pytanie, czy ewentualny nowy szkoleniowiec także będzie w stanie tego dokonać.

O dobre relacje z Lewandowskim początkowo bardzo dbał także Salihamidzić. Gdy w 2019 roku Polaka publicznie zaatakował Dietmar Hamann, niegdyś reprezentant Niemiec, a dziś ekspert "Sky Sports", to Bośniak nie wahał się, by stanąć w obronie "Lewego".

- Nie rozumiem krytyki Hamanna. Myślę, że to nie Lewandowski jest problemem Bayernu, a Hamann jest problemem telewizji "Sky Sports". Stacja powinna to przemyśleć - grzmiał Bośniak.

Z czasem jednak zaczął ustawiać do pionu także "Lewego", gdy ten skarżył się na politykę transferową klubu. - Powiedziałem mu, aby przestał się martwić o moją pracę lub pracę Karla-Heinza Rummenigge bądź Uliego Hoenessa. Zwłaszcza w przestrzeni publicznej. Nie jest do tego uprawniony. Myślę, że to zrozumie - mówił Salihamidzić na łamach "Kickera".

Potrzeba zgody

Jeszcze mniej dyplomatyczny bośniacki dyrektor był, jeżeli chodzi o relacje z agentem "Lewego". W zeszłym roku otwarcie uderzał w Piniego Zahaviego, że ten ignoruje strukturę wynagrodzeń Bayernu przy negocjowaniu nowej umowy Davida Alaby.

Zahavi nie pozostawał dłużny, odpowiadając, że: - Pan Salihamidzić chyba zapomniał, kim jest menadżer Roberta Lewandowskiego - podkreślając przy tym, że doskonale zna zarobki najlepiej opłacanych piłkarzy w klubie.

Rzecz w tym, że Zahaviego w klubie dość ma każdy. Uli Hoeness nazywa go "chciwą piranią", a Oliver Kahn zarzuca mu "oderwanie od rzeczywistości". Tak jednostronnego frontu najważniejsze osoby nie muszą jednak obrać w kwestii sporu z Flickiem.

A ten przydałoby się wyjaśnić jak najszybciej. Oprócz wspomnianego już Davida Alaby, po sezonie wygasają także kontrakty Jerome'a Boatenga oraz Javiego Martineza. Wszyscy najprawdopodobniej opuszczą klub za darmo. Za rok umowy kończą się także kolejnym ważnym piłkarzom: Leonowi Goretzce oraz Niklasowi Sule - tę kwestię także przydałoby się jak najszybciej wyjaśnić, by nie powtórzyła się sytuacja z Alabą.

Do tego jednak przydałaby się zgoda na kluczowych stanowiskach w klubie.

Czytaj także:
Liga Mistrzów. Ilkay Gundogan jak Jerzy Dudek. Co za inspiracja!
Kacper Kozłowski opowiedział o powołaniu. "To wydawało się niemożliwe"

Źródło artykułu: