Jagiellonia Białystok pokonała 3:2 (1:2) Lech Poznań w wyjazdowym meczu 22. kolejki PKO Ekstraklasy. Spotkanie miało bardzo emocjonujący przebieg, a zwycięzcy zdołali odwrócić jego losy mimo gry o jednego zawodnika mniej przez niemal całą połowę! Dzięki temu przerwali dwie negatywne passy.
Pierwsza wstydliwa seria podlaskiego klubu dotyczyła czasu bez strzelonego gola. Zakończył ją Fiodor Cernych, który pokonał bramkarza rywali na samym początku sobotniego starcia i tym samym zatrzymał zegar na 309 minutach. Przy okazji zaliczył też swoje pierwsze trafienie od powrotu na polskie boiska.
Drugą negatywną passą Jagiellonii były mecze bez wygranej. Drużyna nie mogła się przełamać od czasu inauguracji rundy wiosennej z Lechią Gdańsk (2:0) i łącznie uzbierała 6 takich kolejnych spotkań, a do tego miała za sobą 3 porażki z rzędu. Dzięki wygranej z Lechem te "łańcuszki" są już historią.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki niezbędny w reprezentacji? "Straciliśmy szybkość na skrzydłach"
Skąd wzięła się odmiana Jagiellonii? Można przypuszczać, że wpływ na nią miały wydarzenia poprzedzające mecz z Lechem. Pierwsze to wizyta kibiców podczas jednego z treningów, a drugim było pożegnanie z trenerem Bogdanem Zającem.
- Co zmieniliśmy w zespole? Tak naprawdę niewiele. Myślę, że chłopaki bardziej uwierzyli w to, iż w tych trudnych momentach jak choćby ta czerwona kartka są w stanie odwrócić losy spotkania. Rozmowy między mną a drużyną zostawię dla siebie - powiedział tymczasowy szkoleniowiec Rafał Grzyb podczas konferencji prasowej.