Benevento Calcio było już w przeszłości nieprzyjemnym rywalem dla Juventusu. Drużyna ze Stadio Ciro Vigorito mobilizowała się na mecze z mistrzem Włoch, a i potrafiła przygotować odpowiedni plan na sprawienie problemu przeciwnikom. Beniaminek za każdym razem strzelał Bianconerim gola, a w rundzie jesiennej nawet z nimi zremisował. Do rewanżu podopieczni Filippo Inzaghiego przystąpili w niskiej formie, mimo to zamierzali znów postawić opór faworytowi i wykonali to zadanie.
Drużyna z Kampanii grała bez pauzującego z powodu kartek Kamila Glika. Osierocona przez Polaka formacja radziła sobie z atakami Juventusu. Po pół godzinie Benevento prowadziło w statystyce strzałów 3:2, a drużyna z Turynu nie zatrudniła Lorenzo Montipo ani jednym uderzeniem celnym. To już była zapowiedź kłopotów faworyta.
Juventus był groźny w kwadransie przed przerwą. Najlepsze szanse na zdobycie prowadzenia zmarnował Alvaro Morata. Jeden strzał Hiszpana zatrzymał Lorenzo Montipo, a w innej sytuacji Morata wystrzelił piłkę nad poprzeczką. Napastnik Juventusu powinien wykonać dobitkę uderzenia Matthijsa de Ligta, ale poniosło go i zabrakło zimnej krwi. W ten sposób mistrz Włoch wciąż remisował 0:0 z pogrążonym w kryzysie beniaminkiem.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Szczęsny podstawowym bramkarzem w kadrze. "O wyborze mógł zdecydować wiek"
Na boisku byli poza Moratą między innymi Cristiano Ronaldo, Federico Chiesa oraz Dejan Kulusevski, dlatego po Juventusie należało spodziewać się ciekawszego futbolu po przerwie. Stara Dama niejednokrotnie w tym sezonie rozgrywała różne połowy w swoich meczach, dlatego ta druga powinna być lepsza. Poprzeczka była zawieszona nisko, ale i tak została strącona.
Przewaga Juventusu w posiadaniu piłki nie była zaskoczeniem. Wyżej notowana drużyna grała na własnym stadionie z zespołem, który nie lubi ataku pozycyjnego. Centrum wydarzeń było daleko od bramki Wojciecha Szczęsnego, jednak częstotliwość sytuacji podbramkowych pozostała niska. Gospodarze wolno wymieniali podania i odbijali się od piłkarzy Benevento.
W 69. minucie nie można już było mówić o niespodziance, a o sensacji. Benevento zdobyło prowadzenie 1:0. Adolfo Gaich pokonał Szczęsnego jedynym uderzeniem celnym na bramkę Juventusu. Zachował się przytomnie i przymierzył sytuacyjnie z linii pola karnego. Beniaminek dostał gola w prezencie od Arthura Melo, który karygodnie podawał w poprzek własnego pola karnego. To, co zrobił Brazylijczyk, było piłkarskim kryminałem.
Pozostało jeszcze gospodarzom trochę czasu na doprowadzenie do remisu, jednak nie potrafili przeprowadzić ani jednego skutecznego ataku przez całe spotkanie. Szalał indywidualnymi rajdami Cristiano Ronaldo, ale pojedyncze zrywy jednego zawodnika to za mało, żeby poza żenującą grą, uniknąć żenującego wyniku.
Juventus FC - Benevento Calcio 0:1 (0:0)
0:1 - Adolfo Gaich 69'
Składy:
Juventus: Wojciech Szczęsny - Danilo, Leonadro Bonucci, Matthijs de Ligt, Federico Bernardeschi - Dejan Kulusevski, Arthur Melo (73' Rodrigo Bentancur), Adrien Rabiot (73' Weston McKennie), Federico Chiesa - Alvaro Morata, Cristiano Ronaldo
Benevento: Lorenzo Montipo - Alessandro Tuia, Federico Barba, Luca Caldirola - Riccardo Improta, Perparim Hetemaj (83' Bryan Dabo), Nicolas Viola, Artur Ionita, Daam Foulon (73' Andres Tello) - Adolfo Gaich (83' Giuseppe Di Serio), Gianluca Lapadula (73' Gianluca Caprari)
Żółte kartki: Bernardeschi, Bentancur (Juventus) oraz Tuia, Caldirola, Barba, Tello (Benevento)
Sędzia: Rosario Abisso
Czytaj także: Łukasz Skorupski pokonany z ponad 30 metrów. Piękny pościg Bologni FC, kiedy konfrontacja wydawała się rozstrzygnięta
Czytaj także: Problemy Cagliari Calcio i Sebastiana Walukiewicza. Drużyna w strefie spadkowej, a Polak przygląda się temu z ławki rezerwowych