W styczniu 2020 roku Borussia Dortmund wygrała walkę o niezwykle utalentowanego Norwega m.in. z Manchesterem United. W niemieckiej ekipie spisuje się kapitalnie. Nic więc dziwnego, że europejskie potęgi pytają.
Erling Haaland jest głównym celem na najbliższe okienko transferowe dla Manchesteru City i FC Barcelony. Na liście jest też m.in. Bayern Monachium. Sam zawodnik na razie jest obok tego. Nie zwraca uwagi na plotki i spekulacje.
- Wciąż mam trzyletni kontrakt, dlatego nie martwię się tym - powiedział na konferencji prasowej zapytany o plotki na temat jego odejścia z Dortmundu.
ZOBACZ WIDEO: Niepokojące słowa byłego prezesa PZPN przed meczami reprezentacji Polski. "Od razu skaczą na głęboką wodę"
Obecne rozgrywki dla Haalanda są kapitalne. W Bundeslidze strzelił 21 goli w 21 meczach. Prawdziwy szał robi jednak w Liga Mistrzów, gdzie w sześciu występach trafił do siatki rywali aż 10 razy.
Norweg - wspólnie z Kylianem Mbappe - są uważani za następców Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo. Również do tego tematu podchodzi z wielkim dystansem i spokojem. - Piszą o tym media, ale ja nie skupiam się na tych rzeczach. Chcę być lepszym każdego dnia. Ronaldo i Messi? Nie potrzebuję o nich rozmawiać. Są najlepszymi piłkarzami wszech czasów. Nadal są bardzo daleko - oznajmił.
Umowa Haalanda z Borussią Dortmund kończy się 30 czerwca 2024 roku. Aktualna wartość rynkowa 20-latka szacowana jest na ok. 110 milionów euro (wg transfermarkt.pl).
Zobacz także:
Co z przyszłością Dariusza Żurawia? Na giełdzie następców znane nazwisko
Tego jeszcze nie było. Trwa pierwszy trening kadry Paulo Sousy