Polscy fani przeżyli w czwartek niezły rollercoaster. Biało-Czerwoni po bezbarwnej grze przegrywali 0:2. Dopiero zmiany, jakich dokonał Paulo Sousa, tchnęły w nasz zespół nowego ducha.
I tak Polakom dwukrotnie udało się odrobić straty, żeby po golu Roberta Lewandowskiego uratować punkt w Budapeszcie.
Najlepszy piłkarz świata niejako uratował więc reprezentację Polski. Węgrzy dla odmiany zagrali bez swojego lidera Dominika Szaboszlaia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokujące sceny. Piłkarze niemal zlinczowali sędziego!
"Podsumowując mecz, dziady z najlepszym piłkarzem na świecie zremisowały z dziadami, którzy grali bez swojego najlepszego zawodnika" - skwitował pojedynek w Budapeszcie Wojciech Kowalczyk.
Podsumowując mecz,dziady z najlepszym piłkarzem na świecie zremisowały z dziadami, którzy grali bez swojego najlepszego zawodnika.
— Wojciech Kowalczyk (@W_Kowal) March 26, 2021
Dostało się też naszemu nowemu selekcjonerowi, który z Węgrami debiutował na tym stanowisku. Eksperci zwracali uwagę na to, że Portugalczyk nie miał dużo czasu na dokonanie zmian czy zrobienie czegokolwiek. Nie miał sparingów, a kadrę miał do swojej dyspozycji tak naprawdę od poniedziałku.
Na takie szczegóły uwagi nie zwraca jednak "Kowal" stwierdzając, że Sousa doskonale wiedział, jaka jest sytuacja.
"Co takiego na lepsze poprawił nowy selekcjoner z czym nie radził sobie Brzęczek? Nic i nie piszcie, że nie miał czasu, bo tylko głupek nie znał terminarza rozgrywek i wierzył w cud" - skomentował Sousę.
Co takiego na lepsze poprawił nowy selekcjoner z czym nie radził sobie Brzęczek? Nic i nie piszcie,że nie miał czasu,bo tylko głupek nie znał terminarza rozgrywek i wierzył w cud.
— Wojciech Kowalczyk (@W_Kowal) March 26, 2021
Zobacz także:
Paulo Sousa przyznał się do błędu po meczu z Węgrami
Kamil Glik dogonił Zbigniewa Bońka i dołączył do reprezentacyjnej elity