Piłkarscy arbitrzy na całym świecie często za swoje decyzje są krytykowani przez kibiców. Ci podczas meczów nie szczędzą cierpkich słów pod adresem sędziów. Nie zmienił tego nawet system VAR, który miał wyeliminować błędy ze stadionów. Z reguły po kontrowersyjnych decyzjach kończy się na inwektywach w stronę sędziów i sankcjach wyciągniętych przez kolegium sędziowskie. Inaczej było w Serbii.
Trzy lata temu Spartak Subotica i Radnicki Nis walczyły o awans do europejskich pucharów. Spotkanie to zakończyło się triumfem Spartaka, który oba gole strzelił po rzutach karnych, ale jeden z nich podyktowany został w kuriozalnych okolicznościach. O takich decyzjach sędziego mówi się "karny z kapelusza".
Tylko sędzia tego meczu - Srdjan Obradović - wie, dlaczego wtedy gwizdnął i przerwał akcję, wskazując na jedenasty metr. Sprawą błyskawicznie zajęły się nie tylko władze serbskiego futbolu, ale także sąd.
O tym, że Obradović został skazany, donoszą największe europejskie dzienniki. Uznano, że arbiter jest winny przekroczenia uprawnień i nadużycia autorytetu wynikającego z pracy sędziego. To pierwszy taki wyrok w historii serbskiej piłki nożnej.
Obradović przez dziesięć lat nie może piastować żadnych funkcji w futbolowym świecie. To jednak nie koniec sankcji wymierzonych przez sąd. Były już piłkarski arbiter piętnaście miesięcy ma spędzić w więzieniu. Wyrok nie jest prawomocny i może zostać wniesiona apelacja.
Czytaj także:
Desperacka próba ratowania sezonu Lecha Poznań. Dariusz Żuraw nie przebiera w słowach
Komentator Polsatu krytykuje decyzje Paulo Sousy. "Jego filozofia nie dociera do polskiego piłkarza"