Piłka nożna czasem daje, a czasem odbiera. Robert Andrich, który pięknym strzałem z dystansu otworzył wynik niedzielnego spotkania, wie o tym najlepiej. W pierwszym spotkaniu na stadionie Herthy obejrzał czerwoną kartkę jeszcze w pierwszej połowie i m.in. przez niego Union przegrał wtedy 1:3. Teraz był w nieco lepszym nastroju.
Ale Union kolejny raz nie wygrał derbów. Wprawdzie gospodarze od początku dominowali, wydawało się, że kolejne bramki dla nich są kwestią czasu, ale... wówczas faulowany w polu karnym został Matteo Guendouzi. Sędzia nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr, a pewnym egzekutorem okazał się Dodi Lukebakio.
Tak jak w pierwszych minutach z przyjemnością można było patrzeć na Union wychodzący spod pressingu i dobrze radzący sobie w ataku pozycyjnym, tak wraz z upływem czasu coraz bardziej konkretni byli goście. Po golu wyrównującym nabrali pewności siebie i poczynali sobie coraz odważniej. Zresztą, jeszcze w pierwszej połowie mogły paść przynajmniej dwie bramki, ale oba zespoły ratowała poprzeczka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dostał powołanie do kadry i... zwariował ze szczęścia! Wszystko nagrała kamera
Jak na derby przystało, nie brakowało też walki. Było trochę przepychanek na boisku, a poza tym zawodnicy obu drużyn się nie oszczędzali i parę razy interweniować musiał sędzia.
Szkoda tylko, że cierpiało na tym widowisko. Zwłaszcza w drugiej połowie więcej było fauli, przerywania gry, a zdecydowanie mniej jakości czysto piłkarskiej. Po przerwie pod bramkami obu drużyn nie działo się w zasadzie nic. W zdecydowanej większości gra toczyła się w środku boiska i bramkarze nie mieli praktycznie nic do roboty. I tak jak można było chwalić piłkarzy za poziom gry w pierwszej połowie, tak w drugiej regres pod tym względem był znaczący.
Dopiero w samej końcówce na boisku zameldował się Krzysztof Piątek, a więc bohater pierwszego meczu obu drużyn (strzelił dwa gole). Tym razem jednak reprezentant Polski dostał zaledwie kilkadziesiąt sekund i nie miał ani jednej okazji, by zaprezentować swoje umiejętności.
Ostatecznie Union zremisował z Herthą 1:1 i żaden z zespołów nie może być z takiego obrotu spraw zadowolony.
1.FC Union Berlin - Hertha Berlin 1:1 (1:1)
1:0 Robert Andrich 10'
1:1 Dodi Lukebakio (k.) 35'
Składy:
Union: Andreas Luthe - Marvin Friedrich, Robin Knoche, Nico Schlotterbeck - Christopher Trimmel, Grischa Promel (73' Marcus Ingvartsen), Robert Andrich, Christian Gentner, Julian Ryerson - Max Kruse, Petar Musa (83' Joel Pohjanpalo).
Hertha: Alexander Schwolow - Lukas Klunter, Niklas Stark, Jordan Torunarigha - Deyovaisio Zeefuik, Matteo Guendouzi (79' Sami Khedira), Lucas Tousart, Maximilian Mittelstadt - Dodi Lukebakio (62' Santiago Ascacibar), Jhon Cordoba (90+2' Krzysztof Piątek), Matheus Cunha.
Żółte kartki: Ryerson, Promel (Union) oraz Guendouzi, Tousart, Torunarigha, Ascacibar (Hertha).
Sędzia: Sascha Stegemann.
VfB Stuttgart - Werder Brema 1:0 (0:0)
1:0 Ludwig Augustinsson (s.) 81'
Bundesliga:
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Bayern Monachium | 34 | 24 | 6 | 4 | 99:44 | 78 |
2 | RB Lipsk | 34 | 19 | 8 | 7 | 60:32 | 65 |
3 | Borussia Dortmund | 34 | 20 | 4 | 10 | 75:46 | 64 |
4 | VfL Wolfsburg | 34 | 17 | 10 | 7 | 61:37 | 61 |
5 | Eintracht Frankfurt | 34 | 16 | 12 | 6 | 69:53 | 60 |
6 | Bayer 04 Leverkusen | 34 | 14 | 10 | 10 | 53:39 | 52 |
7 | 1.FC Union Berlin | 34 | 12 | 14 | 8 | 50:43 | 50 |
8 | Borussia M'gladbach | 34 | 13 | 10 | 11 | 64:56 | 49 |
9 | VfB Stuttgart | 34 | 12 | 9 | 13 | 56:55 | 45 |
10 | SC Freiburg | 34 | 12 | 9 | 13 | 52:52 | 45 |
11 | TSG 1899 Hoffenheim | 34 | 11 | 10 | 13 | 52:54 | 43 |
12 | 1.FSV Mainz 05 | 34 | 10 | 9 | 15 | 39:56 | 39 |
13 | FC Augsburg | 34 | 10 | 6 | 18 | 36:54 | 36 |
14 | Hertha Berlin | 34 | 8 | 11 | 15 | 41:52 | 35 |
15 | Arminia Bielefeld | 34 | 9 | 8 | 17 | 26:52 | 35 |
16 | 1.FC Koeln | 34 | 8 | 9 | 17 | 34:60 | 33 |
17 | Werder Brema | 34 | 7 | 10 | 17 | 36:57 | 31 |
18 | Schalke 04 Gelsenkirchen | 34 | 3 | 7 | 24 | 25:86 | 16 |
CZYTAJ TAKŻE:
Rafał Gikiewicz nie przebierał w słowach po wygranym meczu. "Gó*** graliśmy"
Nie tylko FC Barcelona. Borussia powalczy o podpis utalentowanego Holendra