W oficjalnym komunikacie podano, że zarząd "Kolejorza" zdecydował o zmianie na ławce i kontrakt szkoleniowca został rozwiązany.
W całej rundzie wiosennej poznaniacy odnieśli zaledwie trzy zwycięstwa w dziewięciu spotkaniach PKO Ekstraklasy, odpadli też z Fortuna Pucharu Polski i pogrzebali wszelkie szanse na występy w europejskich pucharach.
Po nieudanym starcie nowego roku zarząd klubu chciał zatrzymać Dariusza Żurawia do końca sezonu i dać mu szansę na wyjście z kryzysu. Chwilowo nawet udało się poprawić wyniki, bowiem "Kolejorz" wygrał trzy ligowe starcia z rzędu. Ostatnio jednak wywalczył zaledwie jeden punkt w trzech potyczkach, a okoliczności były kompromitujące. Mecz z Jagiellonią Białystok (2:3) poznaniacy przegrali, mimo że przy stanie 2:1 mieli przewagę jednego zawodnika (po czerwonej kartce dla Błażeja Augustyna), zaś Cracovii w miniony ulegli 1:2, choć prowadzili 1:0, a rywal nie zaprezentował nic przełomowego. To on jednak mógł się cieszyć z pierwszego triumfu w 2021 roku.
To był moment przesilenia. Już wcześniej kibice mieli do władz klubu ogromne pretensje o brak reakcji po fatalnych występach drużyny. W ostatnim czasie często wracano do okoliczności zwolnienia Jose Marii Bakero w lutym 2012 roku. Hiszpan źle zaczął ligową wiosnę i stracił pracę na samym starcie rundy. O dymisji dowiedział się w autokarze, gdy wracał z drużyną z wyjazdowego spotkania z Ruchem Chorzów (0:3). Szybka dymisja była częściowo związana z planami kibiców, którzy zamierzali przyjść pod stadion i głośno domagać się zmian na ławce.
Teraz, gdy trybuny są zamknięte, a spotkania odbywają się bez udziału publiczności, ta specyficzna sytuacja paradoksalnie pomogła Żurawiowi. Prezesi Karol Klimczak i Piotr Rutkowski, mimo fatalnej gry i wyników, bardzo długo zwlekali z jakimkolwiek ruchem. Po sobotniej porażce z "Pasami" atmosfera była jednak tak zła, że dalsze odkładanie pożegnania z Żurawiem nie wchodziło w rachubę.
48-latek przejął Lecha na przełomie marca i kwietnia 2019 roku, zastępując Adama Nawałkę. Pracował więc dwa lata. Choć na początku miał być szkoleniowcem tymczasowym, to poprawił grę drużyny na tyle, że zawarto nim z stałą współpracę. W ubiegłym sezonie wywalczył z zespołem wicemistrzostwo Polski, a latem zaliczył bardzo udane eliminacje Ligi Europy, dzięki którym "Kolejorz" wystąpił w fazie grupowej.
Mimo wielokrotnych deklaracji dyrektora sportowego Tomasza Rząsy, że lechici są gotowi do gry na wielu frontach, te prognozy okazały się tylko niespełnionymi życzeniami. Drużyna nie radziła sobie z występami co trzy dni, a sam Żuraw na początku grudnia popełnił wielki błąd, przez który stracił w oczach niemal wszystkich. Na wyjazdowe spotkanie z Benficą Lizbona wystawił mocno rezerwowy skład, obawiając się o wynik rozgrywanego trzy dni później ligowego starcia z bardzo słabo dysponowanym Podbeskidziem Bielsko-Biała. W Portugalii wicemistrz Polski poległ 0:4 i choć później w takich samych rozmiarach ograł beniaminka, to wielu zawodników, którym nie dane było wystąpić w Lizbonie, miało trenerowi za złe absurdalne decyzje kadrowe.
Później było tylko gorzej. W grudniu "Kolejorz" przegrał u siebie 0:4 z Pogonią Szczecin, na starcie rundy wiosennej miał serię trzech meczów bez wygranej, a smutnym podsumowaniem tego marnego okresu była sobotnia porażka z Cracovią.
Decyzja o zwolnieniu Żurawia zapadła we wtorek w godzinach porannych. Jak podał oficjalny serwis klubu, nazwisko nowego szkoleniowca powinniśmy poznać w ciągu kilku dni. Na razie zespół będą prowadzić dotychczasowi asystenci - Janusz Góra oraz Dariusz Dudka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska liga i przypadkowy, wspaniały gol