Ewa Pajor wraca do reprezentacji Polski po ponad rocznej przerwie. "Jest nowy pomysł na tę drużynę"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Ewa Pajor
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Ewa Pajor

- Chcemy grać odważnie, grać do przodu i nawet w meczach z najsilniejszymi rywalami stwarzać sobie sytuacje do zdobycia bramki - zapowiada Ewa Pajor, napastniczka reprezentacji Polski przed towarzyskim meczem ze Szwecją w Łodzi.

Piłkarka VfL Wolfsburg wraca do gry w kadrze po półtorarocznej przerwie, na którą złożyły się pandemia koronawirusa, a później kontuzja i operacja łąkotki. Na boisko w klubie Ewa Pajor powróciła już w marcu. Za treningami z reprezentacją bardzo tęskniła.

- Czuję się bardzo dobrze, chociaż tych meczów nie mam jeszcze tak wiele rozegranych po kontuzji. Od momentu powrotu na boisku trener dawał mi szansę w każdym meczu, a trzy ostatnie zagrałam już od pierwszych minut. Do stu procent jeszcze troszeczkę brakuje, ale myślę, że forma będzie rosła z każdym kolejnym meczem. Każdy mecz, w którym nie mogłam grać, bardzo przeżywałam. Kibicowałam w domu i trzymałam kciuki za zespół - powiedziała piłkarka.

Biało-Czerwone czeka prawdziwy sprawdzian. Do Łodzi przyjedzie reprezentacja Szwecji, czyli aktualne wicemistrzynie olimpijskie i trzecia drużyna ostatnich mistrzostw świata. Choć będzie to tylko mecz towarzyski, ma on pokazać, w którym miejscu jest żeńska kadra.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol stadiony świata. I to w wykonaniu kobiety!

- Szwecja to też przede wszystkim bardzo doświadczony zespół. Czeka nas bardzo trudny mecz, ale chcemy grać odważnie, grać do przodu i nawet w meczach z najsilniejszymi rywalami stwarzać sobie sytuacje do zdobycia bramki. To jest pierwszy mecz z nowym sztabem, fajny przeciwnik, bardzo wymagający, dlatego będziemy chciały się pokazać z jak najlepszej strony, to będzie nasze zadanie na ten mecz, będziemy chciały cieszyć się grą w piłkę i to będzie najważniejsze - zapowiedziała Pajor na przedmeczowej konferencji prasowej.

- To nie jest przeciwnik, z którym nie możemy powalczyć. Uważam, że jest to rywal jak najbardziej w naszym zasięgu. Będziemy starały się grać w piłkę i stwarzać zagrożenie pod bramką reprezentacji Szwecji z kontrataku, czy po stałych fragmentach gry - dodała Małgorzata Mesjasz.

Po Miłoszu Stępińskim pierwszą reprezentację Polski kobiet przejęła Nina Patalon. Większość kadrowiczek dobrze ją zna choćby z pracy w kadrach młodzieżowych.

- Potrzebujemy czasu, żeby wszystkie nowości wdrożyć w naszą grę. Pod względem treningów dobrze to wygląda, mam nadzieje, że będzie też tak w meczu. Musimy pamiętać, że dopiero się poznajemy. Na pewno intensywność, przyłożenie do każdego treningu i profesjonalizm są na wysokim poziomie, co mnie bardzo cieszy - przyznała Mesjasz.

- Gdy miałam 9 lat, wyjeżdżałam do Konina na mecze i zgrupowania, także z trener Niną Patalon znamy się bardzo długo. To były moje początki. Trener Nina uczyła mnie tak naprawdę podstaw gry w piłkę, jak uderzyć piłkę, jak poruszać się po boisku, ukształtowała mnie jako piłkarkę. Ale też poza boiskiem opiekowała się nami i nas wychowywała. Była moim drugim trenerem w życiu, więc mogę powiedzieć, że dzięki niej jestem tu, gdzie jestem - oceniła Pajor.

Reprezentacja Polski ma zostać nieco przebudowana po nieudanych eliminacjach do mistrzostw Europy. Teraz będzie czas na to, by sprawdzić, jak spiszą się na przykład te zawodniczki, które wcześniej szansy nie dostawały.

- Dużo się zmieniło, bo mamy nowy sztab i jest też dużo nowych dziewczyn. Poznajemy się, odbyliśmy kilka treningów i za chwilę mamy pierwszy mecz. Wiemy, jak chcemy grać, chcemy grać odważnie do przodu i stwarzać sobie sytuacje bramkowe. Także jest nowy pomysł na tę reprezentację i chcemy to pokazać w najbliższym meczu - zakończyła Pajor.

Początek meczu Polska - Szwecja na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego w Łodzi we wtorek o godzinie 18:30.

Czytaj też: Rodzinny dramat reprezentantki Polski. Trwa zbiórka na pomoc matce Kasandry Parczewskiej

Źródło artykułu: