Czarne chmury nad Kamilem Grosickim. "Najwyższa pora, aby zrozumieć, że to koniec"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Kamil Grosicki

Kamil Grosicki od kilku lat stanowi o sile reprezentacji Polski. Na dwa miesiące przed Euro 2020 położenie Polaka jest jednak katastrofalne. - WBA ma dużo alternatyw. To jego ostatnie tygodnie w klubie - mówi WP SportoweFakty Luke Hatifeld.

W poniedziałek miną trzy miesiące od ostatniego występu Kamila Grosickiego w barwach West Bromwich Albion. W rozegranym 19 stycznia meczu ligowym z West Hamem (1:2) reprezentant Polski zaliczył nawet asystę, ale potem słuch po nim zaginął. Sam Allardyce ani razu nie wziął go nawet na ławkę rezerwowych. Doszło do tego, że "Grosik" na własną prośbę zagrał w rezerwach The Baggies.

Problemy Grosickiego w klubie nie zniechęciły jednak Paulo Sousy. Tłumacząc swoje pierwsze powołania, komplementował doświadczonego skrzydłowego. - Muszę zbudować zespół. Biorąc pod uwagę doświadczenie, które posiada, ale też status, jaki ma w drużynie, muszę powiedzieć, że takich zawodników potrzebujemy, bo są oni wartością dodaną. Jestem przekonany, że to piłkarz, który na pewno nam bardzo pomoże w najbliższych trzech spotkaniach - mówił Sousa przed marcowymi meczami eliminacji MŚ 2022 z Węgrami (3:3), Andorą (3:0) i Anglią (2:1).

32-latek dostał od selekcjonera kredyt zaufania, ale go nadwyrężył. Zagrał w każdym z marcowych spotkań, ale przeciwko Węgrom i Anglii były to nic nie wnoszące epizody. Jedynie z Andorą przebywał na boisku pół godziny, zaliczył asystę przy golu Karola Świderskiego, ale w jego przypadku trudno to nazwać wykorzystaniem szansy. A to dopiero początek problemów Grosickiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska bramkarka niczym Iker Casillas

Brak perspektyw w WBA

Sousa na tacy dostał dowód na to, jakie konsekwencje może mieć brak regularnej gry w klubie. Szanse Grosickiego na udział w Euro 2020 z tygodnia na tydzień maleją, a nic nie zapowiada tego, że West Bromwich Albion wyciągnie do niego pomocną dłoń. Wręcz przeciwnie, Grosicki jest odstawiony na bocznicę i na The Hawthorns odliczają dni do końca jego obciążającego budżet kontraktu.

- Zarówno zawodnik, jak i klub są świadomi tego, na czym stoją. Kontrakt Grosickiego obowiązuje tylko do końca czerwca, a Sam Allardyce znalazł system, w którym brakuje dla niego miejsca nawet na ławce. W hierarchii przed Polakiem są Callum Robinson, Matheus Pereira, Robert Snodgrass, Grady Dianganga oraz Matt Phillips. Przed Grosickim ostatnie tygodnie w WBA - mówi WP SportoweFakty dziennikarz "Express & Star" oraz "Shropshire Star" Luke Hatfield.

West Brom znajduje się na skraju przepaści. Zajmuje 19. miejsce w Premier League i traci 8 punktów do pozycji dającej utrzymanie. Niewykluczone więc, że po zakończeniu sezonu 2020/21 klub zdecyduje się na zmianę trenera. Czy Grosicki może skorzystać na klęsce całego WBA?

- Jeśli klub spadnie, a Allardyce, na którego korzyść przemawiają ostatnie tygodnie, zostanie, na pewno nic się nie zmieni. Nowy trener natomiast oczywiście może obiecać Grosickiemu grę, ale zespół ma dużo alternatyw na jego pozycję. Być może to najwyższa pora, aby obie strony zrozumiały, że niezależnie od wszystkiego, to koniec tej współpracy - mówi otwarcie nasz rozmówca.

Przeszłość budulcem przyszłości 

Jednocześnie Hatfield jest daleki od spisywania na straty całej kariery Grosickiego. Powrót do gry 83-krotnego reprezentanta Polski przed inauguracją Euro 2020 pozostaje w sferze marzeń, ale jest szansa, że optyka zmieni się na jego korzyść wraz z upływem czasu.

Reputacja, jaką Grosicki wyrobił sobie w przeszłości w The Championship, przede wszystkim w barwach Hull City, może zaowocować zakotwiczeniem w całkiem porządnym klubie.

- Moim zdaniem będzie miał w czym wybierać. W przeszłości udowodnił, że na poziomie Championship jest bardzo dobrym zawodnikiem. Nie będę zaskoczony, jeśli to właśnie klub z zaplecza Premier League zdecyduje się go zakontraktować - przyznaje Hatfield.

Historia kartą przetargową Grosickiego 

Sousa przy wyborze kadry na mistrzostwa Europy zapewne będzie kierował się tym co tu i teraz. Grosicki, choć jest zasłużonym reprezentantem, nie jest nietykalny. Nie oznacza to jednak, że jego wyjazd na Euro 2020 to oderwany od rzeczywistości scenariusz.

W przeszłości selekcjonerzy powoływali na ważne imprezy zawodników, którzy w klubach odgrywali drugo-, a nawet trzecioplanowe role. Grosicki wciąż może obrać szlak podobny do tego, który w 2016 roku przetarł Jakub Błaszczykowski. Wówczas były kapitan reprezentacji Polski błyszczał na Euro we Francji po bardzo przeciętnym sezonie w Fiorentinie.

Do startu przygotowań do mistrzostw zostało kilka tygodni, a kadrę na Euro Sousa musi ogłosić do końca maja. Reprezentacja Polski rozegra na początku czerwca dwa mecze towarzyskie, z Rosją (1 czerwca) oraz z Islandią (8 czerwca). Następnie, 14 czerwca, meczem ze Słowacją Biało-Czerwoni zainaugurują swój udział w mistrzostwach Europy. To, czy wystąpi na nich Kamil Grosicki, pozostaje kwestią otwartą.

Czytaj także: Zamieszanie wokół kontraktu Arkadiusza Milika. Pojawiły się nowe informacje
Czytaj także: 
Jacek Magiera rozmawiał o tym z piłkarzami. Podpowiedzi zadziałały

Źródło artykułu: