Wydano na niego duże pieniądze, a debiutu wciąż brak. Oto powody

Materiały prasowe / Jagiellonia Białystok / Na zdjęciu: Godfrey Bitok Stephen
Materiały prasowe / Jagiellonia Białystok / Na zdjęciu: Godfrey Bitok Stephen

Sprowadzenie Godfrey'a Stephena Bitoka kosztowało Jagiellonię Białystok około milion złotych, ale mimo upływu już sporego czasu od transferu on wciąż czeka na debiut w pierwszym zespole. Dlaczego? Powodów jest kilka.

Godfrey Stephen Bitok trafił do Jagiellonii Białystok w zimowym oknie transferowym. W domyśle miał wzmocnić konkurencję na lewej stronie obrony, ale póki co trudno mówić by tak rzeczywiście było. Nawet kontuzja Bojana Nasticia nie pomogła mu przybliżyć się do debiutu w PKO Ekstraklasie. Mecz z Cracovią (2:1) był kolejnym, który obejrzał jedynie z ławki rezerwowych.

Na razie 20-latek jedyną poważną możliwość pokazania swoich umiejętności w podlaskim klubie otrzymał w zespole rezerw i nie wypadł najlepiej. Zagrał 3 razy w meczach III ligi, ale w każdym prezentował się bardzo przeciętnie i był zmieniany już po pierwszej połowie. W ostatnim ze swoich występów wyróżnił się... spowodowaniem rzutu karnego dla rywali w dziecinny sposób.

Według naszych informacji, Jagiellonia w całą operację sprowadzenia Godfrey'a zainwestowała około milion złotych. Oczekiwania są więc spore, szczególnie że to jeden z pierwszych poważnych ruchów niedawno utworzonego klubowego działu analiz i skautingu. Nieoficjalnie usłyszeliśmy jednak, że liczono się z jego trudnymi początkami i efekty sportowe są spodziewane dopiero w przyszłości. Zwłaszcza, że zawodnik dołączył do kolegów już po okresie przygotowań. Dlatego w pierwszych miesiącach jego głównym zadaniem jest przystosować się do nowego otoczenia oraz jak najlepiej zapoznać się z drużyną i polską ligą.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!

Wiele wskazuje na to, że na debiut Godfrey'a w pierwszej drużynie Jagiellonii trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Zresztą sugerują to też słowa tymczasowego trenera Rafała Grzyba podczas ostatniej konferencji prasowej. - Na pewno potrzebuje troszeczkę więcej czasu na aklimatyzację - usłyszeliśmy, gdy zapytaliśmy o sytuację piłkarza.

- To dobry zawodnik. Jest obdarzony wielką szybkością i wytrzymałością, a do tego niezły technicznie. Na chwilę obecną brakuje mu jednak takiej pewności siebie, by przełożyć to na grę drużynową. Niemniej wygląda coraz lepiej. Z każdym tygodniem widać, że dostosowuje się do pewnego poziomu zespołu i oczekiwań wobec niego. Wie już także jaki jest poziom Ekstraklasy i na czym ta liga bazuje. Dlatego też myślę, że niedługo możemy zobaczyć go na boisku - dodał 38-latek.

Najbliższy mecz Jagiellonia zagra na wyjeździe z Wisłą Płock w niedzielę 18 kwietnia o godz. 15. Transmisja w Canal+ Premium.

Godfrey ma potencjał na gwiazdę ligi>>>

Komentarze (2)
avatar
Miglanc667
18.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Typowa sytuacja w tej patologii.