Kamil Glik znów w formie. Ekspert: Nie wyobrażam sobie kadry bez niego

Getty Images / Vincenzo Izzo/LightRocket / Na zdjęciu: Kamil Glik (z lewej)
Getty Images / Vincenzo Izzo/LightRocket / Na zdjęciu: Kamil Glik (z lewej)

Kamil Glik w ostatnim czasie zbiera wiele pozytywnych recenzji za swoją grę, czy to w kadrze, czy w klubie. Piotr Czachowski jest przekonany, że Polak wciąż jest fundamentalną postacią naszej reprezentacji. - Nie możemy z niego rezygnować - zaznacza.

Kamil Glik zdecydowanie może być zadowolony ze swojej gry w ostatnich tygodniach. Był jednym z największych wygranych pierwszego zgrupowania reprezentacji Polski pod wodzą Paulo Sousy. Co jednak ważne, formę zaprezentowaną na kadrze, potrafił przełożyć na włoskie boiska.

Polak w ostatnim czasie jest regularnie chwalony, niezależnie od wyniku meczu. W ostatnim spotkaniu Benevento Calcio z Lazio Rzym (3:5), zanotował nawet trafienie. I choć ciężko chwalić defensora po meczu, w którym jego zespół stracił 5 bramek, to i tak Glik był jednym z wyżej ocenianych zawodników w swoim zespole.

- W pewnym momencie Glik miał słabszy moment w Benevento, jednak mimo wszystko potrafi się sprężyć w ważnych momentach i w takich spotkaniach jak choćby z Lazio potrafił nawet strzelić bramkę - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, a dziś komentator Eleven Sports.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!

- To zawodnik, który nigdy nie odpuszcza, zawsze walczy do samego końca. Do upadłego. Taki ma charakter. Mimo upływających miesięcy i lat, jak byśmy na to nie chcieli spojrzeć, to przez pryzmat mistrzostw Europy, nie możemy z niego zrezygnować w reprezentacji - dodaje ekspert.

Glik bowiem miał być jednym z pierwszych "do odstrzału" przez Paulo Sousę. Portugalczyk próbował odstawić doświadczonego defensora w meczu eliminacji mistrzostw świata z Węgrami. Szybko okazało się jednak, że nasza defensywa bez swojego lidera nie daje rady.

- Myślę, że Glik będzie grał w reprezentacji, że Sousa to zrozumie. Widać było w ostatnich spotkaniach kadry, zwłaszcza z Węgrami, że wysoko ustawiona obrona z Kamilem Glikiem to nie jest dobry pomysł. Czas nieubłaganie ucieka. Jego zwrotność i szybkość już zdecydowanie nie są takie jak kiedyś, chociażby podczas udanego dla nas Euro 2016. Od tego czasu minęło już 5 lat. To bardzo dużo w piłce - zwraca uwagę Czachowski.

To właśnie chęć zmiany formacji i taktyki, stosowanej przez naszą reprezentację, była powodem niechęci Sousy do korzystania z usług Glika. 33-latek najlepiej czuje się bowiem w pobliżu własnej bramki. Gdy natomiast musi grać wyżej, często nie nadąża za młodszymi, szybszymi rywalami.

- Jako obrońca na pewno ma jednak dużo łatwiejszą rolę do spełnienia w Benevento. Przy ustawieniu preferowanym przez Filippo Inzaghiego, który decyduje się na głęboką defensywę, dzięki której przestrzeń między linią defensywną a bramkarzem jest mniejsza, to Glikowi jest zdecydowanie łatwiej - zwraca uwagę nasz rozmówca.

Według Czachowskiego, niezbędne jest dostosowanie się Sousy do posiadanych zawodników. 54-latek jest zdania, że w tym momencie nie stać nas na rezygnowanie z piłkarza pokroju Glika.

- Jeżeli spojrzymy szerzej na naszą sytuację, to mamy problem. Za chwilę będziemy się mierzyć ze Szwedami, z Hiszpanami. To drużyny, które na pewno mocno przetestują naszą defensywę. Wydaje mi się, że postawa Kamila Glika w ostatnich meczach może być jednak nutką optymizmu. Zwłaszcza, że będziemy się na nim opierać. Nie  wyobrażam sobie kadry bez niego - tłumaczy Czachowski.

- Ostatnie słowo będzie jednak należeć do Paulo Sousy. Wiele będzie zależało od tego, jak on będzie chciał ustawić naszą kadrę, a przede wszystkim linię obrony. Jeśli wyżej, to nie pod Kamila. Według mnie będzie jednak musiał układać całość pod to, co ma. Nigdy nie powinno być odwrotnie, czyli tak jak chce trener, gdy nie ma do tego zawodników - kończy Czachowski.

Czytaj także: 
Włoskie media oceniły występ Piotra Zielińskiego. Polak nie będzie zadowolony
Ligue 1. Pogoń za liderem trwa! Zwycięstwa Monaco i Lyonu. Cztery drużyny w grze o tytuł!

Źródło artykułu: