Ogłoszenie powstania piłkarskiej Superligi wywołało ogromne poruszenie w świecie futbolu. Przypomnijmy, że wśród ekip założycielskich są: AC Milan, Arsenal FC, Chelsea FC, FC Barcelona, Atletico Madryt, Liverpool FC, Inter Mediolan, Juventus FC, Real Madryt, Tottenham Hotspur, Manchester United i Manchester City.
Florentino Perez prezes Realu Madryt i Superligi dokładnie wyjaśnił powody powstania nowych rozgrywek. Głównym czynnikiem jest aspekt finansowy, wymuszony pandemią COVID-19.
- Największe kluby musiały znaleźć rozwiązanie okropnej sytuacji, w której się znalazły. Real Madryt w dwa sezony stracił 400 mln euro. Kiedy nie masz żadnych dochodów poza pieniędzmi z telewizji, to najlepszym sposobem na zarobienie pieniędzy są bardziej atrakcyjne mecze, które chcą oglądać kibice z całego świata. Naszym zdaniem Superliga jest w stanie złagodzić skutki tego, co zostało utracone - powiedział (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!
Finansowy tlen
Problemy finansowe dotyczą nie tylko Realu, ale także Juventusu czy przede wszystkim FC Barcelona, której nie stać na dokonywanie żadnych transferów. Dla Katalończyków jest to absolutne novum, gdyż w przeszłości szastali gotówką na lewo i prawo.
Od 2017 roku przeznaczyli na nowych piłkarzy ponad pół miliarda euro, kupując Philippe'a Coutinho, Antoine'a Griezmanna czy Ousmane'a Dembele. Zimą natomiast nie było jej stać, aby... wykupić za kilka milionów euro wychowanka Erica Garcię z Manchesteru City.
W obecnej sytuacji finansowej, dołączenie Barcelony do Superligi to jak wygranie losu na loterii. - Nowy przychód jest kluczowy w momencie, w którym klub musi poradzić sobie z przedłużeniem umowy Messiego i planuje duże transfery - podkreśla ekspert w dziedzinie finansów Marc Ciria (za marca.com).
Nowy prezydent Joan Laporta początkowo był przeciwny powstaniu Superligi, jednak gdy zobaczył korzyści finansowe, to zmienił zdanie. Wszak w budżecie Barcy jest bardzo duża dziura, mówi się nawet o 500 mln euro. Większość z tych zobowiązań trzeba spłacić natychmiast.
Pozostanie Lionela Messiego to absolutny priorytet i dodatkowe 300 mln euro pozwoli nie tylko zapewnić Argentyńczykowi gigantyczne apanaże, ale także realnie wzmocnić zespół, co także było warunkiem Messiego do pozostania na Camp Nou. Nie jest tajemnicą, że marzeniem Blaugrany jest pozyskanie Erlinga Haalanda z Borussii Dortmund, który latem najprawdopodobniej zmieni klub.
Wielkie plany
Kolejną palącą kwestią jest rozbudowa stadionu Camp Nou, która pełną parą miała ruszyć w marcu 2020 roku. Z powodu pandemii koronawirusa, wszystkie plany zostały opóźnione o rok.
Stadion po renowacji ma móc pomieścić do 105 tysięcy kibiców, najważniejsza będzie jednak zmiana fasady areny, wszystkie trybuny mają zostać zadaszone. Kluczowym aspektem są jednak pieniądze.
Rozbudowa i remont mają kosztować 600 milionów euro. Całkowity koniec prac zaplanowany jest dopiero na 2025 rok.
- Superliga zwiększy płynność finansową niektórych klubów, w tym Barçy, które w ostatnich latach były źle zarządzane i które zostały też dotknięte przez pandemię. 300 mln euro pozwoli zapłacić niemal za połowę nowego stadionu - tłumaczy Ivan Cabeza, ekspert w dziedzinie finansów Barcelony, cytowany przez marca.com.
Zobacz także:
Jakub Moder przebił się do Premier League. Wielkie słowa o Polaku!
Siergiej Kriwiec - cichy transfer z miejsca zbrodni
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)