Eric Bailly, bo o nim mowa, ma za sobą ciężki okres. Iworyjczyk nie cieszy się zbyt dużym zaufaniem Ole Gunnara Solskjaera, a jakby tego mało, na swojej drodze regularnie napotyka problemy zdrowotne. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tych słów jest zakażenie koronawirusem, które storpedowało kwietniowe plany Bailly'ego.
27-latek od początku sezonu pojawił się na boisku w zaledwie 8 meczach Premier League. To niewiele i nic nie zapowiada, żeby jego położenie miało ulec zmianie. Mając to na uwadze, trudno dziwić się frustracji zawodnika, o której donosi "The Sun". Brytyjski dziennik przekonuje, że Bailly tak szybko, jak to tylko możliwe, chce wrócić do regularnych występów.
Możliwe, że gracza z marazmu wydobędzie były menadżer Manchesteru City, Manuel Pellegrini. Chilijczyk jest obecnie trenerem Realu Betis i to właśnie ten klub jest zainteresowany pozyskaniem Bailly'ego. To dobra wiadomość z perspektywy Manchesteru United. Kontrakt afrykańskiego defensora obowiązuje tylko do czerwca 2022 roku, a więc nadchodzące lato to ostatni dzwonek, aby zarobić na nim jakiekolwiek pieniądze.
Jeśli transfer dojdzie do skutku, konto Manchesteru United zasili kwota oscylująca w granicy 13 milionów funtów. Bailly natomiast wróci na Półwysep Iberyjski po pięcioletniej przerwie. Przed zasileniem szeregów Czerwonych Diabłów 36-krotny reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej reprezentował barwy Villarrealu oraz Espanyolu.
Czytaj także:
Już nie ma nadziei. Wielki turniej oficjalnie bez kibiców!
Czytaj także: Superliga. "Kluby popełniły duży błąd". Szef UEFA zabrał głos po decyzji Anglików
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!