Tomasz Hajto rozumie frustrację kibiców Schalke 04. Chciałby pomóc klubowi
Schalke 04 nie ma już żadnych szans na utrzymanie w rozgrywkach niemieckiej Bundesligi. - Rozczarowanie i frustracja są w tym przypadku jak najbardziej zrozumiałe - mówi Tomasz Hajto, nawiązując do zachowania kibiców tego zespołu.
- Śledziłem te wydarzenia w polskiej telewizji i czuję pustkę - podkreślił w rozmowie z portalem Reviewsport.
Były piłkarz odniósł się również do tego, jak zachowali się kibice ekipy Schalke 04. Po ostatniej porażce z Arminią czekali na piłkarzy pod Veltins Areną w Gelsenkirchen. Byli nastawieni bardzo agresywnie. Zawodnicy musieli uciekać.
- Rozczarowanie i frustracja są w tym przypadku jak najbardziej zrozumiałe. Nie można jednak używać przemocy i bić innych ludzi - zaznaczył Hajto. - 13 punktów w 30 meczach to coś niewiarygodnego. Drużyna po prostu nie zrozumiała, co znaczy walka o utrzymanie i niestety, ale zasłużyła na degradację - kontynuował.
Hajto w przeszłości bronił barw Schalke 04. Dla tego zespołu rozegrał blisko 150 meczów i dwukrotnie świętował z nim triumf w Pucharze Niemiec. Teraz deklaruje, że byłby gotowy wrócić do Gelsenkirchen w roli szkoleniowca.
- Chciałbym podać dłoń temu zespołowi i sprawić, że Schalke wróci tam, gdzie miejsce tej drużyny, czyli na najwyższym poziomie rozgrywkowym - podsumował.
Czytaj także:
> Rewolucjoniści na stosie. Florentino Perez i Andrea Agnelli skompromitowani
> Już nie ma nadziei. Wielki turniej oficjalnie bez kibiców!