"Niewiarygodne". Wyszły na jaw kolejne szczegóły powołania Superligi

PAP/EPA / MIGUEL ANGEL MOLINA / Na zdjęciu: radość piłkarzy Manchesteru United
PAP/EPA / MIGUEL ANGEL MOLINA / Na zdjęciu: radość piłkarzy Manchesteru United

Projekt Superligi istniał tylko dwa dni. Jak wynika z ustaleń mediów, w zasadzie nie miał szans na to, by przetrwać dłużej. Wszystko przez brak planów na przyszłość dwunastu założycielskich klubów. "Niewiarygodne" - piszą angielskie media.

Powołanie do życia Superligi miało być rewolucją w europejskim futbolu. Dwanaście klubów założycielskich - sześć z Anglii i po trzy z Hiszpanii oraz Włoch - miało rywalizować w zamkniętej lidze i zarobić fortunę. Według wstępnych planów w Superlidze udział brałoby nawet dwadzieścia drużyn, a do podziału były 4 miliardy euro.

Projekt ostatecznie spalił na panewce. Swój stanowczy sprzeciw wyraziła UEFA, która zagroziła sankcjami finansowymi, wykluczeniem klubów z europejskich pucharów i zawieszeniem piłkarzy na mecze reprezentacji. Do tego doszły protesty kibiców, co sprawiło, że większość klubów założycielskich wycofało się z rozgrywek, a po dwóch dniach ogłoszono koniec Superligi.

Jak wynika z ustaleń "Daily Mail", projekt prestiżowych rozgrywek dla najbogatszych był w ogóle nieprzygotowany. "To niewiarygodne" - czytamy w brytyjskim tabloidzie. Anglicy chcieli, by w Superlidze udział wzięło nawet dziewięć klubów z tego kraju, ale na to nie było zgody. Do tego nikt nie wiedział, jakie zespoły zostaną zaproszone do rozgrywek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"

"Za zagładę Superligi stoi oszałamiająca niekompetencja. Nie wprowadzono żadnych planów dotyczących wyboru pięciu dodatkowych klubów spoza członków założycielskich. Dopiero po uruchomieniu rozgrywek miano ustalić, w jaki sposób będą się do ligi kwalifikować inne zespoły. Nie do wiary" - dodaje angielski tabloid.

Dziennikarze zwrócili też uwagę na rolę Petra Cecha, który miał wyjść do kibiców Chelsea FC i rozmawiać z nimi na temat wycofania z rozgrywek Superligi. Rzeczywistość była jednak taka, że były bramkarz wcale nie został wysłany do rozmów, a po prostu spóźnił się i nie był w stanie ominąć protestującego tłumu.

Z kolei dziennikarze "El Mundo Deportivo" poinformowali, że angielskie kluby nie zgadzały się na to, by w rozgrywkach Superligi udział wzięło Atletico Madryt. Wszystko przez sytuację ekonomiczną klubu.

Czytaj także:
Olbrzymia przewaga Roberta Lewandowskiego. Nikt go już nie dopadnie
Gorące rozmowy w Bayernie Monachium. Media: Julian Nagelsmann podjął decyzję

Źródło artykułu: