Jak kamień w wodę. Polityka rujnuje karierę najlepszego piłkarza KRLD

Getty Images / Maurizio Lagana / Na zdjęciu: Han Kwang-song
Getty Images / Maurizio Lagana / Na zdjęciu: Han Kwang-song

"Północnokoreański Cristiano Ronaldo" niedawno grał w Serie A, ale obecnie nie wiadomo co się z nim dzieje. Futbol przegrał z polityką. Milionowy kontrakt i kariera młodego piłkarza zostały zablokowane przez sankcje nałożone na reżim Kim Dzong Una.

Kwiecień 2017 roku. Nastoletni Han Kwang-song pojawia się na boisku w końcówce wyjazdowego meczu Serie A pomiędzy Cagliari Calcio a Torino i strzela gola w doliczonym czasie gry. Trafienie głową jakich wiele, jego zespół przegrywa 2:3, a mimo to właśnie na nim koncentruje się uwaga całego świata. Powód? Piłkarze z Korei Północnej raczej nie pojawiają się w najlepszych ligach Europy.

Nastolatek trafił na Stary Kontynent z opinią wielkiego talentu po tym, gdy błysnął podczas młodzieżowych mistrzostw Azji. Był pod lupą klubów światowej czołówki, a dzięki grze w Cagliari zapracował na transfer do Juventusu (2019). W Turynie się nie przebił, ale zaliczył miękkie lądowanie, bo w ostatnich miesiącach zarabiał petrodolary w katarskim Al Duhail SC. Gdzie jest dziś? Oficjalnie nie wiadomo.

- Nie po raz pierwszy polityka niszczy karierę sportowca z Korei Północnej. Co zrobił złego? Urodził się w takim kraju, a nie innym - zwraca uwagę Emil Truszkowski, który jest autorem dość popularnego w Polsce vloga "Pozdro z KRLD".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"

ONZ, program nuklearny i Juventus

W premierowym sezonie w Cagliari Han zagrał 5 razy w Serie A, a w kolejnym pojawił się na boisku siedmiokrotnie. W międzyczasie zaliczył też udane wypożyczenie do grającej poziom niżej Perugii, a jego agent negocjował z kolejnymi dużymi markami wyrażającymi zainteresowanie transferem. Wszystko wydawało się więc układać idealnie. Tymczasem najważniejsze decyzje dla dalszej kariery zawodnika rozgrywały się z dala od stadionów i co gorsza nie miały z nim zupełnie nic wspólnego.

Pod koniec 2017 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję nr 2397. Nakazywała ona obywatelom Korei Północnej bezwzględnie wrócić do kraju w ciągu dwóch kolejnych lat w przypadku jeśli uzyskują oni dochód za granicą w ramach umów pracowniczych. Było to odpowiedzią na wystrzelenie międzykontynentalnego pocisku balistycznego przez ten kraj kilka miesięcy wcześniej i zarazem próbą powstrzymania programu nuklearnego realizowanego przez reżim Kim Dzong Una, który według różnych raportów ma być finansowany m.in. z pieniędzy zdobywanych przez jego rodaków pracujących w innych państwach.

Mimo powyższych sankcji rząd KRLD nie zaprzestał pracy nad bronią jądrową, więc o ich szybkim złagodzeniu nie było mowy. Datą graniczną powrotu Koreańczyków do swojej ojczyzny był koniec 2019 roku. Restrykcyjne przepisy nie omijały sportowców, ale to i tak nie przeszkodziło Hanowi w transferze do Juventusu jeszcze kilka miesięcy wcześniej.

Cristiano Ronaldo i miliony w Katarze

Trenerzy ustawiają Hana na środku ataku lub jako skrzydłowego. Jest obunożny, wyróżnia się łatwością dryblingu, ma umiejętność znajdowania dobrej pozycji do strzału. Takie predyspozycje sprawiły, że południowokoreańskie media szybko ochrzciły go mianem "północnokoreańskiego Cristiano Ronaldo". Transfer do Juventusu sprawił natomiast, że ten przydomek przylgnął do niego na całym świecie.

Napastnik urodzony w Pjongjangu spędził w zespole ówczesnego mistrza Włoch kilka miesięcy, ale nie było mu dane zagrać ze słynnym Portugalczykiem. W pierwszym zespole nie zadebiutował, zaledwie raz znalazł się w kadrze meczowej. Regularnie występował natomiast w drużynie juniorów, która rywalizowała w Serie C (trzeci poziom rozgrywkowy - przyp. WP). Liczbami jednak nie zachwycił, bo trudno za takie uznać brak goli i tylko dwie asysty na 17 spotkań. Mimo to na początku 2020 roku zdecydowano się wyłożyć 3,5 mln euro za jego wykup, a kilka dni później sprzedano go katarskiemu Al Duhail za ponad dwukrotność tej sumy!

Han podpisał pięcioletni kontrakt z klubem z Bliskiego Wschodu, a w jego ramach miał zarabiać około milion euro rocznie. Brytyjski tabloid "The Sun" informował również o zapisach gwarantujących dodatkowe premie, luksusowe auto, wynajęcie mieszkania oraz bilety lotnicze z Doha do Korei Północnej. W tym wszystkim jednak jakby zapomniano o wprowadzonej przez ONZ rezolucji.

Zniknięcie i kontrowersje

Przygoda Hana z Al Duhail zaczęła się jak najbardziej pozytywnie. Strzelił 3 gole w 12 meczach i tym samym przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Kataru. Kto jednak ostrzył sobie zęby na oglądanie go w kolejnych latach, przeżył spory szok. Niespodziewanie i bez słowa wyjaśnienia zniknął z kadry na kolejny sezon. Po prostu zapadł się pod ziemię.

Dopiero po kilku miesiącach sytuacja zaczęła się wyjaśniać. Według "L'Equipe", już jego wykup przez Juventus stał się powodem sporego zamieszania, a Rada Bezpieczeństwa ONZ upomniała Włochy za niestosowanie się do obowiązującej rezolucji nr 2397. Z kolei "The Sun" twierdzi, że po jego odejściu na Bliski Wschód zespół ds. sankcji kontaktował się z Katarem w sprawie dostosowania się i przestrzegania obowiązujących ustaleń. Nie pomogło nawet to, że zawodnik podpisał wcześniej zobowiązanie o nieprzelewaniu żadnych pieniędzy i płatności między bankami katarskimi a północnokoreańskimi.

Oficjalny raport panelu ekspertów ONZ potwierdza, że Han był piłkarzem Al Duhail co najmniej do lipca 2020 roku. Odnotowano, że w okresie pomiędzy lutym a kwietniem otrzymał około 308 tys. dolarów w ramach umowy. Co stało się z nim później? Nie wiadomo. Nieoficjalne informacje zdobyte przez portal nknews.org mówią o tym, że jego kontrakt został unieważniony z uwagi na nieuzyskanie ponownego pozwolenia na pracę w Katarze. Także liczne próby w Europie miały się kończyć niepowodzeniem, więc piłkarz miał wrócić do ojczyzny.

Kolejna taka historia

- Przypadek Hana jest już drugim, gdy sportowiec z KRLD nie mógł realizować swojej kariery sportowej przez różne sankcje. Był także pewien wysoki koszykarz, który obecnie jest gwiazdą w Korei Północnej. W przeszłości zabroniono mu grać w NBA, mimo że sam wódz Kim Dzong Il pozwolił na ten transfer - mówi WP SportoweFakty Emil Truszkowski.

Chodzi o Ri Myung-Hu. Mierzył on aż 235 cm i grał na pozycji centra. W 1998 roku został zauważony przez amerykańskiego skauta i zabrany do Kanady, w której przyjął personalia Michael Ri. Jego marzenie o grze w najsłynniejszej lidze basketu zostało jednak zablokowane przez Departament Stanu USA, który ocenił ewentualne podpisanie umowy jako naruszenie krajowej Ustawy o Handlu z Wrogiem. Po dwóch latach decyzja została zmieniona, ale Koreańczycy poczuli się urażeni i do przełomowego transferu nie doszło.

- Moim zdaniem niszczenie czyjejś kariery w ramach sankcji i odwetu politycznego jest nie do przyjęcia. Jeśli chodzi o przypadek Hana, to on po prostu realizuje swoją pasję i chce grać jak najlepiej. Co zrobił złego? Urodził się po prostu w takim kraju, a nie innym. Jak każdy zawodnik chciałby jednak go reprezentować i przynieść mu chwałę. Piłkarz z Korei Północnej też ma do tego prawo - podkreśla Truszkowski.

Najbardziej cierpi piłkarz

Korea Północna nie wstrzymała swoich prac nad programem nuklearnym, a raporty ONZ wciąż mówią o jej innych poważnych przewinieniach. Na złagodzenie sankcji w najbliższym czasie nie ma więc co liczyć. A to oznacza, że Han i jego rodacy muszą na razie zapomnieć o grze w najlepszych ligach świata. Szczególnie, że FIFA nawet gdyby chciała pomóc to jest bezradna w tej kwestii.

Ograniczenia zawarte w rezolucji z końcówki 2017 roku nie przynoszą oczekiwanych skutków. Eksperci cytowani w zachodnich mediach szacują, że jakaś część pracowników z KRLD pozostała za granicą i nadal nieoficjalnie zarabia pieniądze dla reżimu Kim Dzong-Una. Niektórzy zauważają jednak, że tak głośne przypadki jak ten Hana wzmacniają rolę sankcji i mogą działać zniechęcająco dla rządzących. - Jeśli idziemy tym tokiem myślenia to zakażmy transferów i relacji sportowych z innymi dyktaturami oraz krajami autorytarnymi jak na przykład Rosja, Chiny, Wietnam i tym podobne - mówi zrezygnowany Truszkowski.

Póki co piłkarze z Korei Północnej są jedynymi "wyklętymi" przez niemal cały świat i pozostaje im gra we własnym kraju. Czy Han kontynuuje karierę w ten sposób pozostaje jednak zagadką. KRLD to jedno z najbardziej odizolowanych państw świata, a rzetelne informacje stamtąd należą do rzadkości. Jeszcze trudniej o nie po tym, gdy zupełnie zamknięto jej granice w związku z wybuchem pandemii COVID-19 na świecie. Nie wiadomo więc, czy nadal gra w piłkę, a okazja do możliwości potwierdzenia tego niebawem przepadła wraz z decyzją o wycofaniu się reprezentacji z eliminacji MŚ 2022.

Komentarze (0)