Krzysztof Piątek czekał na bramkę w Bundeslidze od 6 marca 2021 r. (wówczas pokonał Rafała Gikiewicza w meczu z FC Augsburg). Po dwóch miesiącach przerwał niemoc, strzelając gola w zaległym spotkaniu z SC Freiburg.
Napastnik Herthy Berlin przytomnie zachował się po uderzeniu Jordana Torunarighi i nie najlepszej interwencji golkipera gości Floriana Muellera.
- Po strzale Jordana (Torunarighi - przyp. red.) wyczułem, że dla bramkarza może on być trudny, dlatego ruszyłem do piłki. To była dobra decyzja. Cieszę się, że tym golem mogłem pomóc drużynie - uśmiechał się Piątek cytowany przez oficjalną stronę Herthy.
ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"
Kolejne bramki dla berlińczyków zdobyli Peter Pekarik i Nemanja Radonjić. Hertha po arcyważnym zwycięstwie opuściła strefę spadkową (relacja TUTAJ>>). Obecnie zajmuje 14. miejsce, ma jeszcze jedno spotkanie zaległe, ale nadal musi być czujna. Jej przewaga nad przedostatnim 1.FC Koeln wynosi bowiem tylko jeden punkt.
Polski napastnik zdaje sobie sprawę, że walka o utrzymanie w Bundeslidze może trwać do końca sezonu.
- To był dobry mecz z naszej strony i trzy bardzo ważne punkty. Musimy jednak dalej pracować, mamy jeszcze cztery mecze, w których musimy dać z siebie wszystko, żeby się utrzymać. Później będziemy mogli oceniać sezon i wyciągać wnioski na przyszłość, co powinniśmy zrobić lepiej - dodał na stronie Herthy.
Piątek skomentował mecz z Freiburgiem także w mediach społecznościowych. Na Instagramie zamieścił zdjęcie, na którym widzimy, jak posyła piłkę do siatki.
"Dziś byliśmy ZESPOŁEM, który wszyscy chcą zobaczyć! Ważne 3 punkty!" - napisał Piątek na Instagramie.
Czytaj także: "Był tam, gdzie napastnik musiał być". Niemieckie media oceniły grę Krzysztofa Piątka