- Wojciech Szczęsny to bramkarz klasy światowej. Jest w świetnej dyspozycji, emanuje pewnością siebie. Jesteśmy zadowoleni z jego występów. Gra dla wielkiego klubu i może stać się jeszcze lepszy - mówił jeszcze w styczniu Andrea Pirlo.
Wygląda jednak na to, że pochwały pod adresem Polaka to melodia przeszłości. Aktualnie we Włoszech coraz głośniej mówi się, że Juve spróbuje pozyskać Gianluigiego Donnarummę. Młody Włoch, zwłaszcza że bez wątpienia wymagałby gwiazdorskiej pensji, nie przyszedłby do Turynu, by grzać ławę. To stawia pod znakiem zapytania przyszłość golkipera naszej reprezentacji.
Czas na zmiany
Szczęsny do Juventusu trafił latem 2017 roku po udanych dwóch sezonach w Romie. W barwach "Starej Damy" zadanie miał niełatwe, bowiem musiał wejść w buty klubowej legendy - Gianluigiego Buffona. I choć przez długi czas zbierał sporo pochwał, to ostatnio jego pozycja coraz częściej jest podważana.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi
- Szczęsny prawdopodobnie opuści Juventus w najbliższym okienku transferowym. To nie był jego najlepszy sezon, a będąc szczerym, to i całego Juventusu. Po 9 latach triumfów, Bianconeri stracili mistrzostwo, a polski bramkarz nie był wartością dodaną - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty Fabio Ellena z "Radio Bianconera".
- Juventus będzie próbował sprzedać Szczęsnego także z powodu aktualnej sytuacji ekonomicznej klubu. Niepowodzenia w Lidze Mistrzów, skutki pandemii, kontrakt Cristiano Ronaldo, a także niepowodzenie w kwestii SuperLigi, to wszystko zmusza Juve do sprzedaży niektórych graczy. Szczęsny jest jednym z kilku graczy, którzy mogą otrzymać oferty. W szczególności z angielskiej Premier League. Poza tym Juve stara się pozyskać młodszego golkipera w osobie Donnarummy, który mógłby stać się numerem jeden na wiele lat. Tak jak było to z Buffonem w 2001 roku - dodaje Ellena.
W Anglii brak chętnych
To właśnie powrót do Premier League wskazywano jako pierwszy kierunek w kontekście potencjalnej zmiany klubu przez Szczęsnego. To w Anglii spędził 10 lat swojej kariery broniąc barw Arsenalu. Czy zatem ewentualny powrót do dawnej drużyny wchodzi w grę?
- Arsenal zrobi wszystko, by zatrzymać Bernda Leno. Mają bardzo dużo do zrobienia w nadchodzącym okienku i jeżeli będą mogli okroić wymagane działania poprzez utrzymanie Leno oraz zakontraktowanie Mathew Ryana [obecnie wypożyczony do Brigton przyp. red.], to to zrobią - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Freddie Paxton, angielski dziennikarz piszący dla takich tytułów jak "Guardian", "FourFourTwo" czy "ESPN".
- Leno niedawno wypowiedział się, że ma nadzieje spędzić kolejny sezon w Arsenalu i nie spodziewam się, by miał odejść. Jeżeli jednak tak by się stało, jestem pewien, że Arsenal będzie poszukiwał klasowego następcy. Osobiście jednak nie wydaje mi się, by miał nim być Szczęsny. Bardziej prawdopodobne, że byłby to ktoś jak David Raya z Brentford, który jest już znany sztabowi i którego Arsenal starał się już pozyskać zeszłego lata - dodaje nasz rozmówca.
Podobnie sytuacja wygląda także, jeżeli idzie o inne zespoły z Wysp. Sporo mówiło się o tym, że zainteresowany Polakiem może być Everton. Spekulacje postanowił uciąć jednak sam Carlo Ancelotti.
- Obecnie posiadam bramkarza i jest nim Jordan Pickford - skwitował włoski szkoleniowiec "The Toffees" na jednej z ostatnich konferencji prasowych.
W połowie kwietnia natomiast angielski portal goal.com zapewniał, że nie było także żadnych rozmów z Polakiem ze strony Tottenhamu.
Jedna z kilku opcji
Innym kierunkiem, który wymienia się w kontekście Szczęsnego, są Niemcy, a dokładniej Borussia Dortmund.
- Istnieje taka możliwość, jednak to tylko jedna z kilku opcji. Przede wszystkim najpierw Borussia musi awansować do Ligi Mistrzów. Dopiero wówczas będzie można podejmować takie decyzje. Bez tego prawdopodobnie nie będzie żadnych zmian w bramce. W mojej opinii w Dortmundzie potrzeba jednak bramkarza, który zaliczany jest do top10 w Europie, albo przynajmniej ma taki potencjał - tłumaczy nam Patrick Kleinmann z "Kickera".
Szczęsny to bez wątpienia bramkarz, którego w formie można zaliczać do najlepszej dziesiątki Europy. W transferze do Niemiec przeszkodzić mogą jednak pieniądze. Bo o ile BVB jest w stanie wydać konkretne pieniądze na wykup Polaka, o tyle problem stanowi jego pensja. Szczęsny w Juve zarabia aż 6,5 miliona euro rocznie, a to znacznie przekracza możliwości Niemców.
Co za tym idzie, wbrew pozorom znalezienie nowego pracodawcy dla Szczęsnego wcale nie musi być łatwym zadaniem.
Czytaj także:
- Piast Gliwice nie myśli jeszcze o 4. miejscu. Najpierw podstawowy cel
- Jasny cel Śląska Wrocław na koniec sezonu
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)