Atletico Madryt przez wiele miesięcy miało autostradę do mistrzostwa. Doskonale rozpoczęli sezon La Ligi i w pewnym momencie mieli kilkanaście punktów przewagi nad Barceloną. Eksperci byli zgodni, że już nikt nie zabierze im tytułu w Hiszpanii.
"Los Colchoneros" nie potrafili utrzymać równej formy przez cały sezon. Przydarzyły im się wpadki, a inne wielkie kluby - Real Madryt i Barcelona - systematycznie odrabiały straty. Obecnie do lidera tracą tylko dwa punkty.
Sobotni hit kolejki - mecz Barcelony z Atletico - może przybliżyć jedną bądź drugą drużynę do upragnionego mistrzostwa. - Zagramy z zespołem, który miał wspaniałą drugą rundę sezonu, wygrał wiele kolejnych spotkań, gra dobrze i uporządkował się po tym, co wydarzyło się w pierwszej rundzie - analizuje Diego Simeone (cytat za marca.com).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi
Do historii przeszło starcie Barcelony i Atletico z 2014 roku, gdy po remisie na Camp Nou w ostatniej kolejce madrytczycy zapewnili sobie mistrzostwo Hiszpanii.
- Nie można tego w żadnym stopniu porównywać. To było ostatnie spotkanie sezonu i decydowało o tytule. W obecnych rozgrywkach zostało jeszcze wiele punktów do zdobycia - przekonuje Simeone.
Kluczową postacią gości z Madrytu będzie Luis Suarez, dla którego będzie to sentymentalny powrót. W latach 2014-2020 występował w koszulce "Dumy Katalonii". Łącznie we wszystkich rozgrywkach zdobył 198 goli, co daje mu trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów klubu.
Początek meczu FC Barcelona - Atletico w sobotę o godz. 16:15. Transmisja w Canal + Premium.
Zobacz także:
Chciał być jak Zidane, został mistrzem świata. Paweł Skóra znalazł nietypowy sposób na życie
PKO Ekstraklasa: Pogoń Szczecin igrała z ogniem i oparzyła się